Pancerny smartfon do 1000 zł? Do tego dostępny w polskich sklepach, nie bezpośrednio w Chinach? Polecić coś sensownego, w takim budżecie, to trudne zadanie. Z drugiej strony nie wszyscy mają ochotę wydawać kwoty rzędu 1500 zł czy 2 tys. złotych, jakie trzeba wyasygnować na modele przedstawione w poprzednim przeglądzie: „Pancerne smartfony IP68 – co wybrać jesienią 2018?”. Ustawiamy więc na sztywno poprzeczkę na poziomie 1000 zł i szukamy, co można dostać na naszym rynku.
Trudność w wyszukaniu sensownych telefonów pancernych w tym budżecie i na polskim rynku wynika z dwóch powodów. Najciekawsze, najbardziej interesujące modele wzmocnionych smartfonów zaczynają się od tysiąca złotych w górę, a różnica jakościowa bywa czasem kolosalna. Lepiej więc dozbierać te 300 zł i kupić nowszą konstrukcję.
Czytaj również:
Pancerne smartfony do 500 zł, które kupisz w Polsce (zima 2018/2019). Co wybrać?
Drugi powód to taki, że w oficjalnej dystrybucji w Polsce znajduje się tylko ułamek tego, co oferują chińskie sklepy on-line, a ceny u nas bywają dość zawyżone. Dysponując tym samym budżetem, w Chinach kupimy przyzwoitego, tegorocznego średniaka z aspiracjami. W Polsce – albo marnego średniaka sprzed roku czy dwóch, albo model z najniższej półki. Chińscy producenci wzmocnionych smartfonów w tym roku dokonali małej rewolucji jakościowej, a ich pancerne smartfony są coraz lepsze. Zapewniają dużą wydajność, mają świetne ekrany, dobre aparaty i potężne baterie. Do Polski jeszcze ta fala w pełni nie dotarła, a przeznaczając na zakup tysiąc złotych, skazani jesteśmy na urządzenia o mniej imponujących parametrach.
Z drugiej strony zakupy w Polsce są bezpieczniejsze. Łatwiej nawiązać kontakt ze sprzedawcą, zwrócić towar, wymienić lub oddać do serwisu. Czasami takie bezpieczeństwo bywa złudne, gdy kupimy sprzęt od małego dostawcy z Allegro, bo taka firma niekoniecznie zapewni wsparcie gwarancyjne. Nie zmienia to faktu, że wielu klientów w Polsce odczuwa duże obawy przed zakupami w Chinach. I mimo ograniczonej oferty w Polsce coś jednak można wybrać. Oto moje propozycje.
Poza kryterium ceny brałem pod uwagę dostępność – minimum u trzech różnych dostawców – w sklepach internetowych i na Allegro.
Pancerne smartfony do 1000 zł: co wybrać w 2018 roku?
HAMMER Energy 18×9
To jedna z ciekawszych propozycji na polskim rynku w kategorii pancernych smartfonów do 1 tys. zł, tegoroczna wersja udanego modelu HAMMER Energy. Nowy HAMMER otrzymał ekran IPS o proporcjach 18:9, przekątnej 5,7 cala i rozdzielczości HD+ (1440 x 720). Wyświetlacz zabezpieczony został szkłem Gorilla Glass trzeciej generacji.
Obudowa pancernego smartfonu spod znaku H spełnia wymogi normy IP68, a także standardu IK09 – jest to odporność na udar o energii 10J, co oznacza, że smartfon przeszedł test uderzeń młotkiem o wadze 5 kg z wysokości 20 cm.
HAMMER Energy 18×9 napędzany jest przez czterordzeniowy procesor MediaTek MT6739 z rdzeniami Cortex-A53 o taktowaniu 1,5 GHz. To słabszy układ niż popularny w tegorocznych pancernikach Helio P23, do tego wykonany w przestarzałej litografii (28 nm). Mimo wszystko w połączeniu z 3 GB RAM pod kontrolą Androida 8.1 smartfon powinien zapewnić wydajność na przyzwoitym poziome, przynajmniej w podstawowych zastosowaniach. Pamięć wewnętrzna wynosi 32 GB, można jednak dołożyć kartę microSD o pojemności do 128 GB. Łączność zapewnia Dual SIM, LTE, dwuzakresowe Wi-Fi a/b/g/n i USB typu C. Jest też NFC. Nie zabrakło czytnika linii papilarnych.
Aparat ma rozdzielczość 13 Mpix. Producent najwyraźniej wydobył z zakamarków magazynu zakurzony kontener niewykorzystanych części i znalazł w nim matrycę Sony IMX135, a więc moduł sprzed jakichś 5 czy 6 lat. Zamontowany w HAMMERZE Energy 18×9 nie obiecuje zbyt wiele, ale za dnia zdjęcia powinny wyjść wyraźne. Przedni aparat ma rozdzielczość 8 Mpix.
Energię do modelu HAMMER Energy 18×9 dostarcza akumulator 5000 mAh z szybkim ładowaniem Express Charging i funkcją power banku. Jak na sprzęt z energią w nazwie nie jest to dziś bardzo dużo (bo są przecież modele 10 000 mAh), ale i tak o czas pracy nie należy się obawiać.
Cena: u producenta 999 zł, okazyjnie można trafić ten model za jakieś 970 zł.
Gdzie szukać: strona producenta, Allegro.
DOOGEE S60 Lite
DOOGEE S60 – bez Lite – to jeden z najciekawszych modeli pancernych smartfonów, jakie można było kupić w tym roku. Mimo premier DOOGEE S70 i S80 to wciąż interesujący sprzęt za przystępne pieniądze. A DOOGEE S60 Lite? To prawie ten sam model, tylko w nieco skromniejszej konfiguracji, jak to bywa z wersjami Lite.
DOOGEE S60 Lite to przyciąga wzrok potężną, typowo pancernikową obudową z metalu i poliwęglanu, która zapewnia zgodność z normą IP68 i dużą wytrzymałość na upadki i wstrząsy. Poza standardowym zestawem przycisków na obudowie znajdziemy klawisz alarmowy oraz przycisk PTT (push to talk).
Smartfon powinien spodobać się tym, którzy poszukują modelu ze średniej wielkości, nie za dużym ekranem. DOOGEE S60 Lite otrzymał matrycę IPS o przekątnej 5,2 cala i rozdzielczości Full HD (1920 x 1080). Chroni je szkło Gorilla Glass 5.
W porównaniu do podstawowej wersji DOOGEE S60 Lite ma słabszą wydajność. Ośmiordzeniowy procesor MediaTek MT6750T o taktowaniu do 1,5 GHz, 4 GB RAM i 32 GB miejsca na aplikacje – nie są to osiągi z najwyższej półki, ale taka konfiguracja zapewni wygodną pracę na co dzień, także w terenie.
Główny aparat ma rozdzielczość 16 Mpix i przysłonę f/2,0 – czyli w dzień zdjęcia na pewno wyjdą nieźle, gorzej może być w nocy. Producent zapewnia też, że S60 Lite pozwala na robienie zdjęć podwodnych. Aparat do selfie charakteryzuje się matrycą 8 Mpix.
Funkcje komunikacyjne zapewnia m.in. Dual SIM, LTE i NFC. Nie zabrakło GPS z GLONASS oraz barometru i kompasu. Bezpieczeństwa pilnuje czytnik linii papilarnych.
Akumulator o pojemności 5580 mAh gwarantuje co najmniej dwa dni ciężkiej pracy, telefon obsługuje szybkie (12V 2A) oraz bezprzewodowe ładowanie.
W DOOGEE S60 Lite zainstalowany został system Android 7.0, czyli niezbyt już nowy, z rozszerzeniami producenta.
Oficjalna cena za DOOGEE S60 Lite w dużych sieciach sprzedaży wynosi 1099 zł, ale bez problemu można kupić ten smartfon już za około 900 zł.
Gdzie szukać: sklepy internetowe przez Ceneo, Allegro.
Ulefone Armor 5
Ulefone Armor 5 to jedna z najciekawszych premier na polskim rynku, do tego wprowadzona przez do sprzedaży przez oficjalnego dystrybutora marki. Co prawda nie wygląda jak typowy pancernik, ale przynależność do serii Armor zobowiązuje. Ulefone Armor 5 zapewnia zgodność ze standardem IP68 (zniesie zanurzenie 1,5 m przez 60 minut) .
Obudowa wykonana jest z materiału kompozytowego i wzmocniona została elementami z metalu, co gwarantuje odporność na upadki i działanie skrajnych temperatur. Nie jest to ten rodzaj ekstremalnej ochrony, jaki zapewnia w pełni pancerny, też tegoroczny Ulefone Armor 3, ale jako smartfon dla osoby aktywnej powinien się sprawdzić.
Ulefone Armor 5 wyróżnia się ekranem 5,85 cala o rozdzielczości HD+ 1512 x 720 i proporcjach 19:9, a do tego nietypowym we wzmocnionych smartfonach wycięciem notch. Ekran okalają niewielkie ramki, dzięki czemu wyświetlacz zajmuje aż 91% przedniego panelu.
Armor 5 jest napędzany przez ośmiordzeniowy układ MediaTek Helio P23 MT6763 (kolejny model…), taktowany na 2 GHz. Pracę procesora wspiera 4 GB pamięci RAM, na pliki i aplikacje dostępne jest 64 GB miejsca w pamięci wewnętrznej (+ microSD do 256 GB). To przyzwoite parametry.
Zdjęcia wykonamy za pomocą podwójnego aparatu 13 Mpix (interpolacja do 16 Mpix) i 5 Mpix z optyką o jasności w obydwu przypadkach f/2,2 – a więc raczej marną. Przedni aparat ma 8 Mpix i jeszcze mniejszą jasność f/2,4.
Komunikację zapewnia Dual SIM, pełne LTE, dwuzakresowe Wi-Fi 802.11 a/b/g/n i Bluetooth 4.0 z NFC. USB typu C działa w standardzie 2.0. Nie zabrakło czytnika linii papilarnych.
Akumulator w Ulefone Armor 5 ma pojemność 5000 mAh i można ją ładować za pomocą ładowania 5V 2A, a także bezprzewodowego Qi.
Smartfonem zarządza Android 8.1.
Telefon fajnie wygląda, daje podstawowe zabezpieczenie do pracy w trudnych warunkach, w środku zamontowana niekiedy trochę za słabe komponenty, ale w sumie to niezła propozycja. Ulefone Armor 5 dostępny jest za 999 zł.
Gdzie szukać: sklepy internetowe przez Ceneo, Allegro.
Blackview BV7000 Pro
Nie jest to ostatnia nowość marki Blackview, bo pochodzi z zeszłego roku, na dodatek dostępność tego modelu w Polsce jest nieco ograniczona, ale jeżeli nasz budżet nie może przekroczyć 1 tys. zł, to BV7000 Pro będzie modelem godnym rozważenia.
Obudowa Blackview BV7000 Pro łączy aluminium z poliwęglanem, co zapewnia zgodność z normą IP68. Ekran o przekątnej 5 cali i rozdzielczości Full HD chroni Gorilla Glass 3. Smartfon napędzany jest przez ośmiordzeniowy układ MediaTek MT6750T (niestety, w przestarzałej technologii 28 nm) z czterema rdzeniami 1,5 GHz i czterema 1 GHz.
Procesor jest wspierany przez 4 GB pamięci RAM, a na pliki i aplikacje mamy 64 GB pamięci wewnętrznej. Dodatkowe zabezpieczenie zapewnia czytnik linii papilarnych.
Wymiana plików z komputerem i ładowanie odbywają się przez port USB C 2.0, a szybki transfer danych zapewnia LTE kat. 6 300 Mbps (z pasmem 800 MHz). Nie zabrakło dwuzakresowego Wi-Fi.
Zdjęcia wykonamy za pomocą aparatu 13 Mpix z obiektywem f/2,0, złożonym z pięciu soczewek, lub mniejszą kamerką do selfie 5 Mpix.
Bateria jest stosunkowo niewielka, jak na standardy dzisiejszych pancerników – 3 500 mAh – ale powinna zapewnić 19 godzin rozmów lub 9 godzin oglądania wideo. System to niestety już dość leciwy Android 6.0.
Blackview BV7000 Pro kosztuje około 800 zł. Mimo przestarzałej architektury może być rozsądnym wyborem, chociaż warto też rozważyć przekroczenie trochę budżetu 1 tys. zł i kupno nowszych modeli, np. Blackview BV8000 z układem MediaTek Helio P25 i 6 GB RAM (cena około 1100 zł).
Gdzie szukać: Allegro.
HOMTOM ZOJI Z8
ZOJI to seria telefonów czy też submarka firmy HOMTOM, która specjalizuje się w nieźle wyposażonych telefonach budżetowych. ZOJI Z8 to pancerny smartfon zgodny z normą IP68. Kształt obudowy tego modelu powstał pod wpływem inspiracji postacią… Darth Vadera, co faktycznie jest zauważalne zwłaszcza w całkowicie czarnej obudowie. Miłośnikom militariów może przypaść do gustu wersja w kolorze ciemnej oliwki, a w ciężkiej pracy sprawdzi się dobrze widoczny wariant pomarańczowy.
HOMTOM ZOJI Z8 wyposażony jest w 5-calowy ekran IPS o rozdzielczości 720 x 1280 chroniony przez szkło Gorilla Glass 4, a moc do pracy zapewnia procesor MediaTek MTK6750 (8 x 1,5 GHz) z grafiką Mali T860 wspierany przez 4 GB RAM. Na zapis plików i aplikacji jest 64 GB pamięci wewnętrznej.
Główny aparat ma 16 Mpix (interpolacja z 13 Mpix) z przesłoną f/2,0, a przedni 13 Mpix (interpolacja z 8 Mpix). Funkcje komunikacyjne zapewnia LTE w zakresach 800/1800/2100/2600 MHz, Dual SIM, Wi-Fi v802.11 b/g/n i Bluetooth v4.0. Nie ma NFC, ale jest czytnik linii papilarnych.
Bateria ma pojemność 4250 mAh. Smartfonem zarządza system Android 7.0.
Jak widać ze specyfikacji, HOMTOM ZOJI Z8 to typowy średniak, ale ten model ma swoje zalety, a cena około 680 zł jest naprawdę atrakcyjna.
Gdzie szukać: Allegro.
DOOGEE S55
Jeżeli nie DOOGEE S60 Lite, to może nieco większy, tegoroczny S55? Smartfon spełnia normę IP68, a jego obudowa to połączenie aluminiowej ramy z plastikowymi, wytrzymałymi pleckami i narożnikami. Na przednim panelu znajdziemy ekran IPS 5,5 cala (rozdzielczość HD+, proporcje 18:9), chroniony szkłem Gorilla Glass 3.
Za wydajność odpowiada ośmiordzeniowy procesor MTK6750T (4x Cortex-A53 1,5 GHz, 4x Cortex-A53 1 GHz) wspierany 4 GB pamięci RAM. Na pliki jest 64 GB, można też doda c kartę pamięci microSD do 128 GB.
LTE działa w częstotliwościach B1/3/7/8/20. Za bezpieczeństwo odpowiada czytnik linii papilarnych.
S55 ma trzy aparaty: dwa z tyłu 13 Mpix i 8 Mpix (matryce Samsunga, PDAF, kąt widzenia 80°) i z przodu 5 Mpix (kąt widzenia 80°).
Energii dostarcza akumulator o pojemności 5500 mAh, który powinien wystarczyć na 35 godzin rozmów.
System to Android 8.0.
Cena: 889 zł
Gdzie szukać: MediaExpert, Electro, AVANS, inne sklepy internetowe przez Ceneo, Allegro.
Ulefone Armor X
Armor X to kolejny ze smartfonów Ulefone, który trafił do Polski w oficjalnej dystrybucji, co daje poczucie bezpieczeństwa dla tych użytkowników, którzy obawiają się kwestii związanych z serwisem i gwarancją. W odróżnieniu od modelu Armor 5, Ulefone Armor X to prawdziwy mocarz w wytrzymałej obudowie, która zniesie naprawdę dużo.
Smartfon zapewnia zgodność z normą IP68 i stale zanurzenie na głębokości 1,5 m przez 1,5 godziny. Wytrzyma też zanurzenie przez 24 godziny w płynnym betonie, nie są mu też groźne upadki z 1,2 m.
Ekran, jak nakazują trendy, ma proporcje 18:9. Jest to matryca IPS o przekątnej 5,5 cala i rozdzielczości HD+ (720 x 1440). Niestety, smartfon nie zachwyca wydajnością. Jego sercem jest czterordzeniowy procesor MediaTek MT6739 (28 nm), złożony z czterech rdzeni Cortex-A53 o taktowaniu 1,5 GHz. Ten bardzo przeciętny procesor wspierany jest przez zaledwie 2 GB RAM, co niestety da się odczuć.
Komunikacyjne funkcje Ulefone Armor X zapewnia LTE kat. 4 o teoretycznej prędkości pobierania 150 Mbps, Wi-Fi a/b/g/n, Bluetooth 4.1, NFC i USB C.
Zdjęcia wykonamy podwójnym aparatem 8 Mpix i 5 Mpix z możliwą interpolacją do 13 Mpix. Obiektyw ma jasność f/2.0. Przedni aparat otrzymał matrycę 5 Mpix z interpolacją do 8 Mpix i optykę f/2,4.
Energię do pracy zapewnia akumulator o pojemności 5500 mAh pozwalający na prowadzenie rozmów przez 20 godzin. Jest funkcja ładowania bezprzewodowego.
Ulefone Armor X pracuje pod kontrolą czystego Androida 8.1.
To byłby naprawdę fajny smartfon, gdyby otrzymał trochę lepszy procesor i więcej RAM. Jednak cena około 700 zł pozwala przymknąć oko na te mankamenty.
Gdzie szukać: sklepy internetowe przez Ceneo, Allegro.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Recenzja Ulefone Armor X:
A gdzie Oukitele? Ani jednego w rankingu? W ogóle nic nie ma o oukitelach a to przecież dobre pancerniaki np k10000max wp5000 wp2 wp1?
Tu chodzi o modele do tysiąca złotych, dostępne na polskim rynku w normalnej sprzedaży.