F150 R2022: test olbrzyma w pustynnym kamuflażu

Marka F150 nie zdobyła jak na razie większej popularności, może dlatego, że pierwszy jej smartfon nie zachwycał parametrami – ot, jeden z wielu tanich modeli, jakich wiele. Najnowszy F150 R2022 to już jednak inna sprawa – potężny kawałek sprzętu o przyzwoitych parametrach, a do tego niezbyt drogi. F150 R2022 w piaskowym kolorze trafił do mnie w połowie grudnia – jakie zrobił wrażenie przez ten czas?

F150 to dość dziwna marka, która zadebiutowała w zeszłym roku modelem B2021 (wcześniej zapowiadanym jako Bison 2021), później działy się z nią dziwne rzeczy – zniknęła pierwotna strona internetowa, później pojawiła się nowa https://iiif150.com, a wraz z nią stylizowana nazwa IIIF150. Trochę to mało zachęcające do kupna, ale za wszystkim kryje się Oukitel, może więc w sumie warto zaryzykować….?

Producent przedstawił niedawno dwa nowe modele – H2022 i R2022. Ten drugi ma lepszą specyfikację, skusił mnie też dużym ekranem, sporą bateria oraz… wariantem kolorystycznym Sahara, czyli piaskowym z lekkim wzorem kamuflażowym. Bardzo lubię pustynne kolory, więc trudno mi się było oprzeć. W grudniu cena F150 R2022 na Banggood wynosiła około 960 zł, później telefon trochę zdrożał i znów staniał – zawsze jest to jednak sensowna kwota.

Ciekawostką jest, że F150 R2022 ma bardzo zbliżoną specyfikację do Oukitela WP17, który kosztował tyle samo i też mnie kusił, ale wydawał mi się mniej pancerny. W każdym razie obydwa telefony różnią się w zasadzie tylko obudową i oprogramowaniem.

 

F150 R2022 w wodzie

Olbrzym, niezbyt wygodny

F150 R2022 jest dość duży za sprawą ekranu 6,78 cala, ale obudowa o wymiarach 175,7 x 84 x 15,5 mm jest stosunkowo lekka – 350 g. To się oczywiście czuje, ale biorąc poprawkę na rozmiary telefonu, R2022 nie wydaje się cegłą. Nie ma jednak co owijać w bawełnę – to jest jednak olbrzym i z czasem zaczęło mnie to trochę męczyć. Zbyt często musiałem pomagać sobie drugą ręką, telefon jest też zbyt szeroki, by pewnym chwytem trzymać go jedną dłonią. Sytuacji nie poprawia to, że większa część tyłu obudowy jest płaska, a wcięcia na pleckach zbyt małe.

 

R2022 kompas

 

Piaskowy wariant ma matowy, lekko szorstki tył, wykonany z materiału przypominającego poliwęglan. Jest więc twardy, sztywny, wydaje się też całkiem wytrzymały. Trochę dziwnie wyglądają boczne ramki z metalu o złocistym, połyskującym kolorze – za bardzo lśnią, prezentuje się „za ładnie”. Wygląd może nie ma aż takiego znaczenia w pancernych telefonach, ale nie może też irytować. Z drugiej strony trudno do pustynnego wariantu dobrać metalowy element w innym kolorze, więc może się czepiam.

 

F150 R2022 ramka

 

Rozczarował mnie brak diody powiadomień, czego wcześniej nie zauważyłem w specyfikacji.

Z tyłu obudowy znajduje się poprzeczny moduł aparatów. Obiektywy lekko wystają, ale mają małe ranty nad szkłem. Gorzej, że wyspa aparatów też ma jakiś element, wyglądający jak szkło, mam nadzieję, że się to nie stłucze. Jest tam też szerokie oświetlenie LED wkomponowane w poprzeczny żółty pasek. Niestety, jako latarka F150 R2022 średnio się sprawdza – w porównaniu do innych ostatnio używanych modeli, światło jest za słabe.

 

F150 R2022 tył obudowy

 

Boczny klawisz z lewej strony obudowy można zaprogramować na kilka sposobów, ale zabrakło najważniejszego – możliwości przypisania do latarki, tak żeby ją od razu włączać przy zablokowanym ekranie, np. po podwójnym naciśnięciu. Można tylko tam przypisać narzędziownik, którego częścią jest latarka, ale to nie jest zbyt wygodne.

Inna opcja to włączenie w innym miejscu menu opcji latarki po przytrzymaniu głośności, ale niestety powoduje to, że latarka włącza się w kieszeni.

 

F150 R2022

 

Ciekawostką jest prawy przycisk zasilania, zintegrowany z czytnikiem linii papilarnych. To niespotykane jeszcze połączenie w pancernikach. Całość działa jednak całkiem dobrze – czytnik jest precyzyjny, co przez wiele lat w telefonach rugged nie było oczywiste. Przycisk lekko wystaje, więc czasami się zdarza, że trzymając telefon w reku, pobudzam niepotrzebnie czytnik środkiem dłoni. W efekcie pojawia się komunikat „Zbyt wiele prób”, gdy jednak przykładam kciuk specjalnie po to, by odblokować ekran, sensor działa niezawodnie.

 

F150 R2022

 

Port USB-C i wyjście audio jack 3,5 mm umieszczone są pod zaślepką na dole obudowy. Trzeba ja mocno wciskać, bo czasami nie wchodzi do końca, ale można ją otworzyć bez dodatkowego narzędzia.

 

F150 R2022

 

Głośnik telefonu umieszczony jest na tyle obudowy, w dolnej części, i ma formę dwóch wycięć. Niżej znajduje się zaczep na linkę.

F150 R2022 zapewnia wytrzymałość IP68 i IP69K, producent chwali się też testami MIL-STD-810G. Telefon ma też znieść upadki z wysokości 1,5 metra na twarde podłoże. Parę razy mi już upadł (niestety, mam dziurawe ręce i dlatego polubiłem pancerniki 🙂 i nie pojawiły się żadne ślady poza lekkimi wyszczerbieniami złotej ramki.

 

F150 R2022

 

Pod względem odporności F150 R2022 robi dobre wrażenie, chociaż ekstremalnie go nie miałem okazji jeszcze przetestować. Niemniej bez problemu zniósł te kilka lekkich upadków, do tego śnieg, błoto i mycie pod wodą, ekran jak na razie jest bez skazy.

W zestawie było też dodatkowe szkło na ekran, ale za nic nie udało mi się go nakleić bez bąbli i nierówności (z czym nigdy nie mam problemów w innych smartfonach), więc po kilkudziesięciu próbach wywaliłem je. Zewnętrzna warstwa ekranu to grube na 1,1 mm szkło Gorilla Glass nieznanej generacji, uzupełnione o jakieś własne rozwiązanie F150 (i producentowi chyba chodzi o to naklejane szkło), co ma gwarantować wytrzymałość na uderzenie stalowej kulki o energii 1,8 J.

Wyświetlacz i jakość obrazu

Ekran w F150 R2022 ma przekątną 6,78 cala i rozdzielczość Ful HD+ (2460 x 1080, 20,5:9) i to był kolejny powód, dla którego się zdecydowałem na ten sprzęt – bo choć cenię zgrabne ekrany do obsługi jedną ręką, to lubię też te większe. Jasność ekranu sięga około 500 cd/m2 (zmierzone kolorymetrem), więc nie jest zła, a na tle pancerników z ciemnymi wyświetlaczami około 400 cd/m2 ten model wypada całkiem przyzwoicie. Wyświetlacz zapewnia 96,1% pokrycia barw sRGB i 87,4% DCI-P3, więc nie są to jakieś wybitne osiągi, ale subiektywnie ekran prezentuje się bez zarzutu. Ma ładną biel.

 

F150 R2022

 

Szkoda, że w ustawieniach ekranu nie ma żadnych opcji dostrojenia barw – jest tam bardzo ubogo. Ciekawostką jest jednak odświeżanie ekranu 90 Hz – dobre w grach, ale na co dzień do niczego nieprzydatne. Ostatnio pojawia się coraz więcej smartfonów rugged z takim odświeżaniem, co w połączeniu z gamingowym chipsetem ma stanowić dodatkową zachętę do kupna, ale odbija się to na czasie pracy, więc jednak lepiej korzystać ze standardowego 60 Hz. Można włączyć też tryb automatyczny, gdy odświeżanie dobierane jest stosownie do potrzeb.

Duży ekran to także zachęta do oglądania filmów, ale niestety, jak w każdym pancerniku z Chin, także i w R2022 nie ma możliwości dotwarzania treści Widevive L1 – jest tylko L3, czyli w marnej jakości SD.

F150 R2022: co go napędza?

Wspomniany gamingowy układ to MediaTek Helio G95 (taktowanie do 2 GHz, GPU Mali-G76). To ta sama generacja układów 12 nm, co chociażby Helio P90, stosowany w wielu innych telefonach pancernych. Helio G95 to bodajże najnowszy, najbardziej zaawansowany układ ze specjalnymi opcjami dla graczy, jednak tak naprawdę nie jest to ani nowa jednostka (z września 2020 r.), ani szczególnie innowacyjna. Mimo tego działa w sumie bardzo dobrze, a 8 GB pamięci RAM LPDDR4x i 128 GB pamięci UFS 2.1 zapewniają odpowiednią płynność w codziennych zastosowaniach.

W benchmarku AnTuTu 9 smartfon wyciąga 356 tys. punktów, czyli jest to niezły, średniakowy wynik porównywalny do rezultatów, jakie osiągają nowsze chipsety Dimensity z 5G.

 

F150 R2022

F150 R2022: funkcje komunikacyjne

F150 R2022 to telefon 4G (LTE kat. 12), ale pod względem komunikacyjnym nic mu nie brakuje. Stosunkowo dobrze trzyma sygnał, raz mi się tylko zdarzyło, że stracił połączenie LTE w windzie. Później jednak w takich samych okolicznościach nie było już tego problemu.

Smartfon sprawnie łączy się z Bluetooth 5.0, Wi-Fi 5 ac, ma NFC z płatnościami Google, bez zarzutu spisuje się też lokalizacja wykorzystująca odbiornik systemów GPS, Beidou, Galileo i GLONASS.

Testy logowania pozycji wypadają bardzo obiecująco – po ustaleniu pozycji F150 R2022 bardzo dobrze trzyma trasę wędrówki, a GPS Test pokazuje pozycję z dokładnością rzędu 1-2 m. Nie miałem jednak okazji sprawdzić telefonu w trudnych warunkach poza zasięgiem sieci mobilnych, gdy GPS pozbawiony jest dodatkowego wspomagania po sieci. W takich sytuacjach wychodzą słabości układu pozycjonowania, więc jeszcze to zostaje mi do sprawdzenia. Zauważyłem tylko, że po położeniu telefony na płasko na ziemi czy betonie, dokładność GPS trochę spada, co może być też problemem po zamontowaniu na kokpicie samochodu, ale nie na tyle, by pozycja skakała.

 

F150 R2022

 

Głośnik z tyłu obudowy nie czaruje jakością pozwalającą cieszyć się muzyką, ale umożliwia prowadzenie wyraźnych rozmów w trybie głośnomówiącym.

F150 R2022: system i aplikacje

F150 R2022 pracuje pod kontrolą Androida 11 w prawie czystej wersji, czyli inaczej niż w Oukitelach, gdzie producencka nakładka jest dość uciążliwa. Tu wszystko jest o wiele bardziej przejrzyste, nie ma problemów z blokowaniem powiadomień czy agresywnym usypaniem aplikacji.

 

F150 R2022

 

Producent dodał tylko trochę ozdobników – własne, ośmioboczne ikonki, „metalowy” zegar na ekranie blokady i podobny widżet pulpitu, do tego parę dodatkowych opcji w menu ustawień (np. tradycyjne DuraSpeed oraz „inteligentna pomoc” z dodatkowymi ułatwieniami, jak gesty), zmieniony jest też rozwijany pasek ikon szybkiego dostępu. Nie ma za to śmieciowych aplikacji, a jedynym dodatkiem tego typu jest ToolBag, czyli narzędziownik z latarką, kompasem, miernikiem dźwięku itd.

 

F150 R2022

 

Oczywiście na nową wersję systemu nie ma co liczyć. I o ile aktualizacje zabezpieczeń pochodzą z 5 grudnia 2021, więc są jeszcze w miarę nowe, to już „aktualizacja systemowa Google Play” ma datę 1 stycznia 2021 r., a więc jest dość stara. I nie chce się to zaktualizować, co jest dziwne, bo za tę część odpowiada Google.

Aparat 64 Mpix – jakie robi zdjęcia?

F150 R2022 wyposażony jest w trzy tylne aparaty: główny 64 Mpix, do zdjęć nocnych 20 Mpix oraz makro 2 Mpix. Można też nagrywać filmy 4K w 30 kl./s. W aplikacji aparatu znajdziemy podstawowy zestaw ustawień i trybów, między innymi tryb profesjonalny, nocny, skanowanie QR, pełne 64 Mpix, AI Bokeh, do tego rozpoznawanie scen AI i HDR.

Jak się można domyślać, mimo matrycy o dużej rozdzielczości, trudno liczyć na taką jakość zdjęć, jak zapewniają popularne niepancerne marki w rodzaju Xiaomi czy Realme, gdzie producenci są w stanie lepiej przyłożyć się do oprogramowania.

Tragedii jednak nie ma. Zdjęcia w jasny dzień wychodzą znośnie, chociaż czasami brakuje szczegółów, zawodzi też kontrast. Mimo wszystko zabranie R2022 na fajną wycieczkę jako jedyny aparat nie musi być całkiem złym pomysłem, na ogół zdjęcia wychodzą akceptowalnie.

 

F150 R2022

 

Gorzej jest w nocy, bo tryb nocny rzadko pozwoli na wykonanie wyraźnego zdjęcia. Nawet takie samograje, jak zdjęcie oświetlonej ulicy czy lampki świątecznej dekoracji, nie gwarantują, że zdjęcie będzie udane. Po prostu są rozmyte. Nie widać też zbyt dużej różnicy między trybem nocnym a standardowym.

Jest jeszcze specjalny aparat nocny (monochromatyczny), czyli coś jak „noktowizor”, znany dobrze z kilku innych pancernych modeli. Ten aparat używa dwóch diod LED do wyciągnięcia szczegółów nawet z kompletnej ciemności. Działa to fajnie, ale na bardzo krótkie dystanse. Producenci często zachwalają takie aparaty jako możliwość uchwycenia obiektywem w nocy dzikich zwierząt – i nie inaczej jest w przypadku F150, gdzie też tak jest to reklamowane. Niestety, to tylko obietnice. Zdjęcia dobrze wychodzą w pomieszczeniach, ale diody nie pozwolą już spojrzeć aparatem w głąb lasu, by między drzewami znaleźć coś interesującego – po kilku krokach (około 5 metrów) obraz jest za ciemny.

Aparat makro pomijam, bo to tylko typowy wypełniacz, żeby były trzy aparaty.

 

F150 R2022 – akumulator

F150 R2022 ma baterię 8300 mAh, która średnio pozwala mi na dwa dni intensywnej pracy, gdy ekran przez kilka godzin dziennie jest włączony i aktywne są różne aplikacje, sieć, powiadomienia itd. Włączenie odświeżania 90 Hz skraca ten czas o kilka godzin, więc z czasem przełączyłem się na stałe 60 Hz.

 

F150 R2022

 

Telefon używany mniej intensywnie spokojnie wytrzyma 3, a może i 4 dni, więc będzie dobrym wyporem podczas dłuższych wypraw. W najdzikszych ostępach można aktywować tryb ekstremalny, gdy wyłączane są zbędne procesy w tle. Producent obiecuje około 50 dni pracy w tym trybie.

Ładowanie z mocą 18 W (9 V / 2 A) pozwala dość szybko podładować akumulator, a zasilenie do pełna trwa niecałe dwie godziny. Zabrakło jednak ładowania bezprzewodowego.

 

F150 R2022

Testy F150 R2022 – podsumowanie

F150 R2022 to całkiem udany model, jak na cenę poniżej 1000 zł, choć jak zawsze są jakieś „ale”. Zalety to ciekawy wygląd, wysoka wytrzymałość, duży i ładny ekran z odświeżaniem 90 Hz i przyzwoitą jasnością, do tego wysoka wydajność i kultura pracy. System bliski „czystemu Androidowi” też wypada na plus. Aparat nie zachwyca, ale można nim zrobić zdjęcia, które nie odstraszą, a pod tym względem w pancernych telefonach zawsze jest przecież słabo. Jak dotąd dobrze działa GPS i funkcje komunikacyjne. Atutem jest też duża bateria i długi czas pracy.

Z kolei słabości F150 R2022 to niezbyt poręczna obudowa, w wersji Sahara zbyt lśniąca ramka w złotym kolorze, brak diody powiadomień, brak możliwości przypisania latarki do klawisza funkcyjnego i brak ładowania bezprzewodowego. Latarka też jest słaba, a dla mnie to bardzo ważne w smartfonie.

 

F150 R2022

 


Facebooktwitterredditlinkedinmail

Komentarze do: “F150 R2022: test olbrzyma w pustynnym kamuflażu

  1. Dzięki za recenzję. Od razu staje się jasne, że Oukitel nie zrobiłby źle, gdyby przeniósł pewne rozwiązania do swojej głównej linii pancerników – zamiast kombinować z „ulepszaniem” Androida. Jak widać, da się jednak zrobić telefon, gdzie aplikacje nie są nachalnie ubijane w tle i powiadomienia przychodzą prawidłowo.
    Ostatnio to istna plaga w Doogee i Oukitelach i bez głębszych kombinacji te telefony niespecjalnie nadają się do użytku w wersji prosto z pudełka.
    Zdjęcia, jak na pancernik, nadspodziewanie przyzwoite (oczywiście poza nocnymi i „noktowizorem”, bo to marketingowe bzdury).
    Zwróciłeś może uwagę, czy telefon prawidłowo wchodzi w tryb deep sleep? To też plaga np w Doogee S88 Pro/Plus, gdzie wystarczy jeden wakelock, np.jedna wiadomość z WhatsApp i można zapomnieć o deep sleep. A tu już bez roota ani rusz.

    1. Hmm, a co masz dokładnie na myśli, pisząc o „wchodzeniu w tryb deep sleep”? Wiem, że kiedyś już o tym pisałeś w komentarzach, ale nie jestem pewien czy na pewno mówimy o tym samym 🙂
      W każdym razie nie zaobserwowałem żadnych niepokojących zachowań związanych z zarządzeniem pracą aplikacji, powiadomieniami i baterią.

      1. To tryb minimalnego zużycia energii, w który telefon przechodzi jeśli nie jest przez jakiś czas aktywnie używany. Czyli bardziej po polsku – żre mniej energii, a raczej nie żre jej niepotrzebnie. Jeśli np. nie wyłączę telefonu na noc, a położę go tylko na stole, to za jakiś czas przejdzie w ten tryb. I dobrze – bo ja będę spał 5-8 godzin, więc i on może.
        Nie jet to bynajmniej tryb, w którym nie przychodzą powiadomienia, itp (chyba, że włączymy np. tzw. „nie przeszkadzać”), a niestety często piszą takie bzdury w necie. Od wybudzenia telefonu są tzw wakelocks. Sprzęt budzi się, bo np. coś przyszło, robi, co ma robić i śpi dalej, bo czai, że nie jest aktywnie używany, ekran się nie świeci itp.
        Normalnie jest tak, że użytkownik nie wie i nie widzi, czy telefon przechodzi w ten tryb (co jest właściwym zachowaniem), czy nie przechodzi (co jest niewłaściwe i od razu zdradza „niedonoszonego” Androida, co jest częstą plagą Chinoli).
        Dokładne informacje o tym trybie pokazują takie apki jak np. Battery Guru – widać, ile czasu od ostatniego ładowania telefon spędził w tym trybie. Jeśli odłożysz telefon na stół na pół godziny, to deep sleep powinien pokazać się w statystyce, jeśli się nie pokazuje, to znaczy, że telefon nie przechodzi w ten tryb, co z kolei oznacza, że zawsze będzie żarł więcej baterii niż powinien.

        Np. Ulefone Power 13 nie ma z tym problemu, podobnie Samsungi (stare i nowe) ale Oukitel WP15 i Doogee S88Pro/Plus to przykłady „niedonoszonych” implementacji Androida, gdzie trybu albo nie ma wcale, albo nie aktywuje się ponownie po zarejestrowaniu niektórych wakelocków. I stąd narzekania użytkowników w rodzaju: mam baterię 8000 mAh, a trzyma jak stary telefon z baterią 5000 mAh. I nie dziwota…

        1. A ja myślałem, że coś takiego to tylko pieśń przyszłości. A jednak nie, jest coś takiego 🙂 nie musi być cudownej apki tylko to po prostu jest w systemie. Snuffer, a skoro masz taką wiedzę to mam pytanie nieco z innej strony. Jest jakaś apka, która po lokalizacji wyłączy wifi, jak wychodzę z domu, a kiedy do niego wracam to je włączy? Swego czasu była „lama” czy jakoś tak. Ale raz to działało, raz nie.

          Telefon spoko, z opisu wynika, że poniżej 1000 coś sensownego, ale z kompromisami się znajdzie. I ta wielkość 🙂

          1. Nigdy nie używałem tego typu aplikacji. Kiedyś popularny był (i jest, ale dawno nieaktualizowany, co nie znaczy, że nie działa) programik o nazwie Wifi-Matic (to nie Wifi-o-Matic, to dwa różne programy). Ludziska pisali, że działa…
            Podobne cuda można rzekomo ustawić np za pomocą Taskera, ale to już zupełnie inna jazda. Nigdy nie miałem zacięcia, a raczej potrzeby, aby skakać na taką wodę.

        2. Battery Guru – fajna aplikacja, nie znałem jej, dzięki za polecenie. Człowiek się uczy całe życie 🙂 Ja do analiz, jeżeli potrzebuję, używam zazwyczaj GSam Battery, ale z tego, co widzę, Guru inaczej podchodzi do sprawy i daje w sumie więcej.

          Zainstalowałem Battery Guru wieczorem i po nocy aplikacja (bez wymuszania deep sleep) podaje, że w trybie głębokiego snu telefon znajdował się przez 92,2% czasu, a po wyłączeniu ekranu bateria spadła o 1% – w ciągu 8 h i 1 min. Włączony ekran spowodował rozładowanie 11% w 1 h i 41 min (6,5% na godzinę). To pomiary od zainstalowania do podpięcia do komputera, bo rano dodawałem więcej uprawnień przez ADB. Swoją drogą Battery Guru też trochę zużywa baterii.

          Sam problem głębokiego snu kojarzyłem z Androidami sprzed lat, a od bodajże Androida 9 problemem wydawało mi się raczej zbyt agresywne zarządzanie czasem pracy. W chińskich smartfonach jest to dodatkowo wzmacniane, nie tylko przez DuraSpeed, który można szybko wyłączyć, ale często jakieś dziwne mechanizmy producentów, np. właśnie Oukitela. Przez to właśnie częściej problemem jest brak powiadomień, kłopoty z działaniem sparowanych smartwatchy itd.

          W R2022 tak na szczęście nie ma, chociaż też musiałem poprzestawiać kilka opcji – jak standardową dla Androida optymalizację baterii. Zależy mi, by kilka aplikacji miało wyższe priorytety, informowało mnie natychmiast (np. Slack, Outlook) i w zasadzie wszystko działa, jak oczekiwałem. Brakuje tylko diody powiadomień, bo mam wyciszone dźwięki powiadomień i wibracje.

          1. Z tego co piszesz wynika, że faktycznie Oukitel zmajstrował coś, co działa tak, jak powinno. Rozumiem zatem, że wśród preinstalowanych aplikacji nie ma szkodnika o nazwie Basic Service? To coś, co wpycha wszędzie Doogee i najlepszym wyjściem jest usunięcie tego dziadostwa przez ADB. Innym wyjściem jest ew. bardzo uważne ustawienie opcji w tej aplikacji (koniecznie w powiązaniu z Duraspeed). Niektórzy gieroje tak robią i podobno działa jak należy, tzn telefon nie ubija nachalnie procesów w tle i znika bolączka w postaci nagminnie nieprzychodzących powiadomień. Ja wybrałeem opcję dla lenia i wyrezałem go przez ADB.

            1. Nie, tu nie ma niczego takiego, jak Basic Service. Wiem, co chodzi – coś podobnego jest w Oukitelach z producencką nakładką. Jest to Optymalizator lub inaczej Phone Manager. Straszny szkodnik, który w niekontrolowany przez użytkownika sposób robi, co chce i powoduje między innymi masę problemów z powiadomieniami.  Niby są tam różne opcje, biala lista aplikacji, coś tam jeszcze, ale guzik to daje.

              W Oukitelu WP7 męczyłem się z tym przez wiele dni, w końcu pomogło odebranie aplikacji wszystkich uprawnień systemowych, także specjalnych, dostępnych głębiej w menu. To w praktyce zablokowało tę aplikację, bo nie jest w stanie nic zdziałać. Częściowo rozwiązało też problemy. 

              Tego typu aplikacje są też masowo instalowane w zwykłych smartfonach Xiaomi, Realme, Vivo itd. – ale tam nie powodują takich problemów. 

              W Ulefone’ach dla odmiany niczego takiego nie ma, w nich system też jest relatywnie czysty bez przesadnych dodatków i to chyba powodowało, że chętnie sięgałem po telefony tej marki.  

              1. Przy okazji – może znasz, a może nie – usuwając chwasty przez ADB zawsze klepałem ręcznie komendy w starożytnym okienku DOS-owym i dopiero później (gdy na żadnym telefonie nie było już nic do wklepania) wyczaiłem kiedyś apkę o nazwie ADB AppControl. Robi to samo i dużo, dużo więcej, tyle że na Windzie wszystko zamyka się w przyjemnym interfejsie graficznym. Zamraża, usuwa, przywraca usunięte, instaluje i krawaty wiąże. Bardzo wygodne. Zamiast pokracznych systemowych nazw aplikacji, niezbędnych do pracy z wiersza poleceń, pokazuje tradycyjne, znajome z telefonu ikonki (albo i nie, jak kto woli).

                1. Nie znałem tej aplikacji – chętnie ją sprawdzę, przy okazji. Szkoda, że jest tylko dla Windows.
                  Ja zazwyczaj używam komend ADB z terminala, ale w sumie rzadko potrzebuję, bo rzadko mi się chce w to bawić. Kiedyś masę czasu spędzałem na wgrywaniu ROM-ów, modyfikacjach, rootowaniu itd, ale teraz trochę mi już szkoda czasu 🙂 Wtedy też wynikało to z konieczności, bo Androidowi dużo brakowało, teraz mogą tylko uprzykrzać życie jakieś produenckie wynalazki.

  2. Polecam smartfona RUGGED PHONES V10. To nowoczesny model 5G z wydajnym i nowoczesnym procesorem wykonanym w technologii 7nm, dużą pamięcią 8 + 128GB i bardzo rozbudowaną konfiguracją min. posiada termometr do pomiaru temperatury ciała ludzkiego. Jest wytrzymały i ma duży akumulator z funkcją szybkiego ładowania (również bezprzewodowego). zapraszam na stronę producenta http://www.ruggedphones.pl

    1. Za 2500 PLN? Uważam, że to lekkie przegięcie, za 1300 PLN na banggood macie ULEFONE 12 5G z o zbliżonej specyfikacji

    2. Mogłeś na koniec napisać: Pozdrawiam, Producent. 😀