Samsung Galaxy XCover Pro: krótka recenzja po długich testach. Za drogi, niezbyt odporny…

Pojawienie się w sprzedaży modelu Galaxy XCover Pro dało wielu fanom dawnych wzmocnionych smartfonów Samsunga – serii XCover czy Galaxy S Active – nadzieję, że wreszcie pojawia się dobra alternatywa dla chińskich pancerników – solidnych pod względem obudowy, ale nie zawsze dopracowanych w jej wnętrzu. Niestety, XCover Pro też daje sporo powodów do niezadowolenia. Sprawdza się po prostu jako codzienny, miejski smartfon, jednak jego wytrzymałość i gotowość do działania w trudnych warunkach jest niewystarczająca.

Samsung Galaxy XCover Pro trafił w moje ręce ze dwa miesiące temu, więc miałem okazję, by mu się dobrze przyjrzeć. Używałem go naprzemiennie z innymi telefonami, bardziej jako smartfon do pracy niż w teren. W ostry teren się raczej nie nadaje – to nie jest pancernik w 100%, nie sprawdzi się na wyprawie w dzikie ostępy, nie polecam go do roboty w warsztacie czy na budowie.

Samsung sprzedaje XCovera Pro jako smartfon biznesowy. W USA oferowany jest wraz z dodatkowymi usługami i akcesoriami dla pracowników logistyki, transportu, przemysłu, dla inżynierów czy menedżerów działających w terenie.

U nas dostępny jest za około 2200 – 2300 zł, ale bez tych dodatków (są tylko standardowe dla Samsunga rozszerzenia, jak KNOX), zaś nabywcą może być każdy aktywny użytkownik, który poszukuje lekkiego, trochę wzmocnionego smartfonu do codziennych działań.

Obudowa i wykonanie

Galaxy XCover Pro waży 218 g, ma wymiary 159,9 x 76,7 x 10 mm, co od razu wskazuje, że to smartfon zupełnie innej klasy niż pancerne modele z Chin. Pod wieloma względami przypomina poprzednie urządzneia z serii Galaxy Xcover, ma też coś z Galaxy S Active. Wspólną cechą jest zdejmowana klapka z tyłu smartfonu, pozwalająca wyjąć baterię. Nie przeczę, są zalety takiego rozwiązania, sam z niego korzystałem przed laty we wciąż działającym nota bene Galaxy S5 Active. Można na przykład zdemontować baterię i wsadzić nową, zapasową lub w ogóle zamienić akumulator po zużyciu. Do swojego S5A dokupiłem kiedyś dwie baterie i mogłem je wymieniać, gdy byłem z dala od gniazdka z prądem. To się sprawdzało. Wtedy…

 

A dziś, szczerze? Uważam to rozwiązanie za chybione i uważam, że niewielkie zalety nie są w stanie rekompensować wad. Klapka baterii jest cienka, giętka i nie daje dobrego zabezpieczenia. Podczas zakładania, trzeba się dokładnie upewnić, że na całej długości element ten dobrze przywiera i bardzo łatwo przeoczyć szczelinę. Chwila i już do środka może wlać się woda.

Po starannym założeniu klapka zapewnia jakieś tam minimum wytrzymałości, ale niekiedy się też ugina – delikatnie przesuwa się też pod nią bateria (np. podczas potrząsania). Nie wiem, czy to wada wszystkich egzemplarzy, czy tylko mojego nieco przeteranego sampla, ale samo to dowodzi, że trudno myśleć o XCoverze Pro jako smartfonie na lata. Podczas testów miałem też ze 2-3 razy sytuacje, że woda wdarła się pod klapkę, mimo jej starannego zamknięcia – było to zaledwie kilka kropel, które powstrzymała wewnętrzna uszczelka, ale do tego nie powinno dość. Słabe to naprawdę, jednolita obudowa w pancerniku ma jednak o wiele większy sens.

W teorii XCover Pro jest pyło- i wodoszczelny zgodnie z normą IP68. Telefon zniesie upadki z wysokości do 1,2 m, zaliczył też testy militarne MIL-STD 810G potwierdzające odporność na ekstremalne warunki atmosferyczne.

Mam jednak wątpliwości, czy naprawdę wygląda to tak dobrze – całość konstrukcji jest solidna, ale elementy zewnętrzne są zbyt miękkie. Już po pierwszym upadku z niewielkiej wysokości na obudowie pojawiły się lekkie wyżłobienia, nieadekwatne do działającej na smartfon siły. Nawet wspominany Galaxy S5 Active ma lepszą, bo twardszą obudowę – wielokrotnie upadał mi na beton i nie wyszczerbił się. Tego brakuje w XCoverze Pro.

Ciekawym elementem obudowy są dwa dodatkowe klawisze: jeden znajduje się na górze (obok niego spora ulokowana został dioda powiadomień – też na plus – a także wyjście audio 3,5 mm, bez zaślepki), drugi na lewej krawędzi.

Funkcje domyślnie przypisane do klawiszy (również tego od zasilania) można zmienić na kilka sposobów. Co więcej, smartfon pozwala wybrać akcję dla przyciśnięcia (dwukrotnego w przypadku klawisza zasilania) oraz osobno dla przytrzymania. Jest to bardzo przydatne. Zamiast asystenta Bixby, którym uraczył nas Samsung, można tam dodać np. aplikację do push-to-talk.

 

Czytnik linii papilarnych wkomponowany jest w klawisz zasilania. Nie działa idealnie, czasami trzeba powtórzyć przyłożenie, ale tragedii nie ma. Port USB C na dolnej krawędzi nie ma żadnej zaślepki, co też nie wszystkim się spodoba.

 

Ekran

Samsung XCover Pro wyposażony jest w ekran IPS o przekątnej 6,3 cala i rozdzielczości Full HD+. Okala go niewysoki występ, zapewniający dodatkową ochronę i oddalający szkło od brzegów obudowy. Jakość obrazu jest dosyć dobra, szczególnie korzystne wrażenie robi czerń, przypominająca trochę głębią AMOLED. Subiektywnie kolory wyglądają miło dla oka, są przy tym naturalne i trudno mieć większe zastrzeżenia.

 

Jasność smartfonu w trybie manualnym wynosi około 460 cd/m2, co jest dość dobrym wynikiem. W trybie adaptacyjnym udało mi się osiągnąć jeszcze więcej – ponad 570 cd/m2. Smartfon dobrze więc sprawdzi się w jasny dzień, w pełnym słońcu.

Ekran XCovera Pro przygotowany jest do obsługi w rękawiczkach, dobrze też działa po zmoczeniu. Zewnętrzną warstwę ochronną tworzy Gorilla Glass 5, więc mamy też pewność dużej odporności na zarysowania i stłuczenia.

Wydajność

Sercem Galaxy XCovera Pro jest układ Exynos 9611 (10 nm), składający się z czterech rdzeni Cortex-A73 o taktowaniu 2,3 GHz i czterech Cortex-A53 z zegarem 1,7 GHz. Za grafikę odpowiada GPU Mali-G72. I to kolejne rozczarowanie. XCover Pro kosztuje sporo, a otrzymujemy procesor z modeli o połowę tańszych, ze średniaków klasy A czy M. Szkoda, że Samsung nie zdecydował się na układ stosowany we flagowej serii Galaxy S – mógłby być nawet jakiś starszy model poprzedniej generacji. Na pewno sprawdziłby się lepiej. Pracę procesora wspiera RAM o wielkości 4 GB.

Takie połączenie nie zapewnia dużej wydajności. W AnTuTu 8 smartfon osiąga około 180 tys. punktów, czyli tyle, co chińskie pancerniki za 1 tys. zł z układami MediaTeka. To oczywiście przyzwoity wynik, na który nie można specjalnie narzekać, więcej w sumie nie potrzeba.

Niestety, ma to trochę inne przełożenie na płynność pracy w rzeczywistym zastosowaniu. Smartfon nie zachwyca szybkością, zbyt często zdarzają się chwile zamulenia. Początkowo działał nawet w miarę sprawnie, byłem z niego zadowolony, później jednak, wraz z nowymi aplikacjami, z coraz większą liczbą usług w tle, zaczął nie wyrabiać. To już nawet te MediaTeki spisują się lepiej, a czysty Android lepiej zarządza zasobami niż One UI.

Funkcje komunikacyjne

Zdejmowana klapka w modelu Galaxy XCover Pro wiąże się także z innym sposobem instalowania kart SIM (2x nano) oraz niezależnie od nich – karty microSD. Gniazda kart widać po zdemontowaniu plecków, ale wymiana wymaga też wyciągnięcia baterii – to kolejna słabość tego modelu, utrudniająca szybką wymianę kart.

 

Na plus trzeba zaliczyć dobrą jakość połączeń głosowych, w tym VoLTE i Wi-Fi Calling. Transmisja danych również nie stwarza problemów. W teorii można uzyskać w LTE 600 Mbps podczas pobierania i 150 Mbps podczas wysyłania. W Warszawie osiągnąłem maksymalnie niecałe 90 Mbps, co nie jest bardzo złym wynikiem, biorąc pod uwagę ciągle przeciążenie sieci. Średnio było to 60 Mbps, a wysyłanie sięgało prędkości 30 Mbps. Wyniki dalekie od flagowców, ale tyle wystarczy, by wygodnie korzystać z sieci.

Słabiej XCover Pro radził sobie w połączeniach Wi-Fi ac (2,4 GHz i 5 GHz). W mojej domowej sieci 300 Mbps maksymalnie osiągał około 200 Mbps, niezależnie od położenia względem routera. W tym samym czasie smartfony takie jak Ulefone Armor 7 czy nawet Oukitel WP6 bez problemu dochodzą do ponad 290 Mbps. Nie wiąże się to z żadnymi problemami, ale jednak po smartfonie „biznesowym” można oczekiwać nieco więcej.

Bez zarzutu sprawdzają się za to funkcje lokalizacji. Galaxy XCover Pro szybko namierza satelity GPS i wyznacza prawidłową pozycję, także w warunkach słabej ich widoczności – w lesie czy w pochmurny dzień. Smartfon wiernie loguje ślady, dobrze działa jako nawigacja w terenie i w samochodzie. Pod tym względem wzmocniony model Samsunga pozytywnie wyróżnia się na tle chińskich pancerników z MediaTekami.

Aparat

W Samsungu Galaxy XCover Pro znalazł się dość skromnie wyglądający z zewnątrz aparat 25 Mpix (f/1,7,), któremu towarzyszy drugi, o rozdzielczości 8 Mpix (szerokokątny, f/2,2). Fotografowanie wspomaga dwutonowy flesz LED. W aplikacji znajdziemy opcję HDR, optymalizację scen i cyfrowy zoom 4x.

Do tego bardziej wymagający użytkownicy mogą skorzystać z okrojonego trybu Pro (czułość, balans bieli i ekspozycja), panoramy oraz trybu „Żywność”, który rozmywa tło i nadaje się do różnych kompozycji z efektem bokeh, nie tylko do robienia zdjęć jedzenia. Kolejna funkcja to tryb portretowy Live Focus, nie zabrakło trybu nocnego. Fotografowanie ułatwia też funkcja rozpoznawania scen.

Takie połączenie, chociaż odbiega liczbami od popularnych ostatnio potrójnych lub poczwórnych modułów foto z matrycami 48 Mpix, sprawdza się całkiem dobrze, co jest miłym zaskoczeniem. W sumie nic dziwnego – Samsung sprawnie opanował funkcje fotograficzne w swoich smartfonach i nawet prostsze modele nieźle spisują się pod tym względem. Galaxy XCover Pro staje się dzięki temu jednym z lepszych wzmocnionych modeli, co jednak nie jest też bardzo trudne – chińskie pancerniki nawet z dobrymi matrycami bywają bardzo niedopracowane.

Aplikacja działa szybko i sprawnie, aparat szybko łapie ostrość i większa część zdjęć udaje się, nawet gdy robione są na szybko, w różnych przypadkowych sytuacjach. Galaxy XCover Pro sprawdzi się więc w zdjęciach krajobrazowych na wycieczce, ale też pozwoli robić przyzwoite fotografie drobnych przedmiotów, tablic, znaków czy dokumentów (w czym pomaga funkcja skanowania). W trybie HDR daje się zauważyć nieco zbyt mocne podbicie kolorów, jednak ogólne wrażenie jest pozytywne.

 

Tryb nocny spisuje się nieco gorzej, co nie znaczy, że źle. Podczas robienia zdjęć aparat pracuje przez kilka sekund, co sygnalizowane jest obracającym się kółkiem. W tym czasie działa jednak głównie oprogramowanie, widać, że obraz jest przetwarzany, co daje na ogół dość dobre efekty, ale zbyt często pojawiają się rozmycia. Ulica oświetlona latarniami wyjdzie więc ładnie, ale już zdjęcia z ciemniejszego parku nie zawsze zachwycają.

Galeria zdjęć testowych:

Czas pracy

Galaxy XCover Pro wyposażony jest w baterię 4050 mAh, co w porównaniu do innych pancerników jest niewielką wartością. Odbija się to też na czasie pracy. Można liczyć na cały dzień pracy, ale zabrakło rezerwy, która pozwala na intensywne używanie telefonu bez obaw, że nie dotrwa do wieczora. Gdy XCover Pro używany jest z wysoka jasnością ekranu, czas pracy skraca się do około 6 godzin, po zmniejszeniu jasności można zostać dodatkowe 2, maksymalnie. W cyklu mieszanym nie ma szans na to, by smartfon przetrwał dłużej niż dobę – chyba, że się go naprawdę mało używa.

U mnie działała synchronizacja kilku kont poczty e-mail, aktywnie korzystałem z dwóch komunikatorów, dość dużo używałem przeglądarki internetowej, Twittera, mniej Facebooka, w tle działało jeszcze połączenie ze smartwatchem Galaxy Watch. Spore obciążenie, ale też nic wyjątkowego. Wieczorem zawsze musiałem podpiąć smartfon do ładowarki.

Niezbyt dobry czas pracy to dla mnie jedna z większych wad tego modelu, która zniechęciłaby mnie (teoretycznie, bo wolę czołgi, a nie tankietki) do jego zakupu. Ładowanie z mocą 15 W pozwala na w miarę szybkie podładowanie akumulatora, chociaż akurat tu Samsung mógł też dać coś więcej. Naładowanie do 50% zajmuje prawie godzinę, więc nie jest to szczególnie dobry rezultat. Smartfon nie obsługuje ładowania bezprzewodowego.

Samsung Galaxy XCover Pro: WERDYKT

Samsung Galaxy XCover Pro może się sprawdzić jako codzienny smartfon dla miejskiego użytkownika, który poszukuje wzmocnionego telefonu z dobrym ekranem, solidnymi funkcjami komunikacyjnymi, niezłym aparatem i wysokiej jakości dźwiękiem przez słuchawki. To zalety XCovera Pro, ale są to też cechy, których równie dobrze mogą dostarczyć (poza odpornością) smartfony o połowę tańsze. Producent kieruje ten model do odbiorcy biznesowego, który działa w trudnych warunkach – i tu faktycznie pojawia się wartość dodana: stale aktualizowany system, przydatne dodatki programowe, zabezpieczenia Knox, możliwość współpracy z czytnikami kodów kreskowych i innymi tego rodzaju profesjonalnymi akcesoriami.

Założenia były sensowne, ale zawiodło kilka rzeczy. Smartfon jest zbyt mało wydajny, jak na model z aspiracjami biznesowymi. Rozczarowuje niebyt wytrzymała obudowa, do której wnika woda, a zdejmowana klapka baterii stwarza więcej problemów niż korzyści. Wiem, że takie rozwiązanie ma swoich fanów, sam też je kiedyś ceniłem, ale teraz jestem piewien – w pancernym telefonie jest to element osłabienia konstrukcji. Zwarta, jednolita obudowa to lepszy pomysł. Zamiast żonglować kilkoma słabymi bateriami, wolałbym po prostu mieć niewymienny akumulator, ale zapewniający długi czas pracy. A tego w Galaxy XCoverze Pro zabrakło…

 

Samsung Galaxy XCover Pro – WADY

  • Obudowa nie gwarantuje pełnej wytrzymałości
  • Zdejmowana klapka baterii przepuszcza wodę
  • Niezbyt wysoka wydajność, z czasem smartfon zaczyna mulić
  • Przeciętny czas pracy na baterii
  • Zbyt wysoka cena jak na możliwości sprzętu

Samsung Galaxy XCover Pro – ZALETY

  • Wygodna obudowa o dużej ergonomii
  • Dodatkowe klawisze funkcyjne z możliwością konfigurowania
  • Ładny ekran o wysokiej jasności
  • Aktualizowany system z ciekawymi i przydatnymi aplikacjami
  • Sprawne działanie funkcji komunikacyjnych
  • Dość dobry aparat
  • Niezła jakość dźwięku

Samsung Galaxy XCover Pro – dane techniczne:

  • Obudowa IP68, odporność na upadki z 1,2 m, testy MIL-STD-810G
  • Wymiary 159,9 x 76,7 x 10 mm, waga 218 g
  • Ekran IPS 6,3 cala, rozdzielczość Full HD+ 1080 x 2340, proporcje 19,5:9, gęstość 409 ppi, Gorilla Glass 5
  • Układ Exynos 9611 (10 nm, 4x Cortex-A73 2,3 GHz, 4x Cortex-A53 1,7 GHz, GPU Mali-G72 MP3)
  • Pamięć RAM 4 GB, ROM 64 GB, karty pamięci microSD do 512 GB
  • Łączność Dual SIM, LTE kat.12 600 Mbps, kat.13 150 Mbps, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac 2,4 GHz + 5 GHz, USB 2.0 typu C, Bluetooth v5.0, NFC, ANT+
  • Lokalizacja GPS, GLONASS, Beidou, Galileo
  • Wyjście audio 3,5 mm stereo
  • Czytnik linii papilarnych, rozpoznawanie twarzy
  • Podwójny aparat 25 Mpix (f/1,7, 26 mm, PDAF) i 8 MPix (f/2,2, 13 mm, szeroki kąt), przedni aparat 13 Mpix (f/2,0)
  • Nagrywanie wideo 1080p, 30 kl./s, slow motion 480 kl./s HD, 240 kl./s HD
  • Bateria wymienna 4050 mAh, ładowanie 15 W
  • System Android 10 z interfejsem One UI 2.0
  • Cena producenta: 2199 zł


Facebooktwitterredditlinkedinmail

Komentarze do: “Samsung Galaxy XCover Pro: krótka recenzja po długich testach. Za drogi, niezbyt odporny…

  1. Wieki temu długo używałem Xcovera GT-S5690 (Android 2.3.6 Gingerbread!). Przeżył wszystkie wykopaliska archeologiczne, leżał w jeziorze, padał na niego deszcz, a ile razy rabnął o ziemię, to nie policzę. Najdłuższy lot na pokryty błotem asfalt to jakieś 7-8 metrów. Zanim go znalazłem i wyłowiłem, zdążyło tamtędy przejechac kilka pojazdów. Jedyna pamiątka po tej przygodzie to niewielka ryska na rogu obudowy. Nieraz używałem na raz GPSa i BT do słuchawek i bateria dawała radę. Leży sobie do dziś w szufladzie i mieszka tam ze względów sentymentalnych – jest w 100% sprawny.
    Potem, po małej przerwie z pancernikami, zastanawiałem się nad kolejnymi modelami Xcovera, ale przeczytawszy masę opinii i recenzji i nieuchronnie doszedłem do wniosku, że to już nie to samo. Wszystkie były gorsze niż ten maluch. I tak doczekałem chińskich pancerników.
    Teraz czytam test Mieszka i widzę, że Samsung nic się nie nauczył… Już chyba nigdy nie zrobią dobrego pancernika. A cena wzbudza tylko usmiech politowania. Za równowartość można kupić niezłego (i prawdziwego) pancernika plus drugi, wciąż jeszcze przyzwoity telefon, niekoniecznie od razu nowy.
    Może niech panowie z Samsunga skupią się na innych rzeczach.

    1. Ja miałem kiedyś B100 Samsunga i potem kilka innych ,każdy kolejny to coraz gorszy a szkoda bo firma ma potencjał.Teraz jadę na chińczykach i jest ok.Licze po cichu może Oppo cos zrobi.

  2. Miałem prawie wszystkie Xcovery. Najlepszy to Xcover2 ale staroć w zasadzie do dzwonienia i GPS (choć coś słabiej łapie). Modele 3 4 4s to porażka. Miałem.
    Teraz mam Xcovera5 nie jest tak dopracowany technicznie jak X2 ale ma najlepszy aparat z Xcoverów zadowalające zdjęcia w słabym oświetleniu i nie pęka mu obudowa jak w Xcoverze 4 i 4s.