Czy pancerniki mogą być ładne? Gdy porównamy je do szklanych, płaskich cacek o połyskujących kolorach obudowy, to oczywiście grube i toporne smartfony do zadań specjalnych nie wyglądają zbyt zachęcająco. Ale równie dobrze można zapytać – czy samochody terenowe mogą być ładne? Jasne, że tak i pancerny telefon również. Oto HAMMER Explorer.
Niewątpliwie HAMMER Explorer jest jednym z najładniejszych smartfonów o zwiększonej odporności. Producent przekonuje przy tym, że model ten został zaprojektowany w Polsce, co przypomina inne urządzenie z portfolio producenta – Hammera Patriot.
Wygląd i wykonanie
Explorer wygląda klasycznie – gumowe wykończenie łączy się z metalowymi wzmocnieniami – ale nie brakuje w nim też smaczków. Solidna obudowa o wadze 269 g i grubości 15,2 mm wygląda masywnie, ale też jest świetnie wyprofilowana.
Smartfon dobrze leży w dłoni, wszystkie przyciski są w zasięgu palców, całość bardzo wygodnie się obsługuje. Wysoka ergonomia to też zasługa metalowych wstawek w nietypowym, miedziano-pomarańczowym kolorze. Elementy te dają poczucie, że konstrukcja jest wytrzymała, jednocześnie są tak wyprofilowane, że palce pewnie obejmują obudowę.
Oko cieszą też smaczki: sprężyste, gumowane przyciski na krawędziach, czarne logo HAMMER i miedziany heksagon z literą H na środku tylnej części obudowy. Na rogach znajdują się solidne bumpery. Ekran i aparat chronią podniesione ranty – wszystko wygląda mocarnie, ale nie brakuje też fajnych detali, które sprawiają, że ze smartfonu korzysta się z przyjemnością.
A jakież to detale? Poza elementami dekoracyjnymi, o których wspomniałem, są też praktyczne: zaczep na smycz w lewym dolnym rogu, wodoszczelny port USB bez żadnej zaślepki (to jednak niesamowita wygoda), szufladka kart SIM (nano SIM + nano SIM/microSD), którą można otworzyć bez żadnych narzędzi – wystarczy podważyć jej część palcem. Ponadto na lewym boku znajduje się dodatkowy przycisk, który w domyślnych ustawieniach włącza aparat. Jest dyskretny, nie wciska się go przez przypadek i można dowolnie zmienić przypisaną do niego funkcję, wskazując każdą z zainstalowanych aplikacji.
Wielu użytkowników ucieszy także wyjście audio 3,5 mm (chociaż ja nie należę do ich entuzjastów w pancernych modelach). Warto jeszcze zwrócić uwagę na dwa kolejne elementy obudowy – styki na tyle obudowy i wskaźnik laserowy. Producent zapowiada, że dla Explorera powstaną w przyszłości dodatkowe akcesoria, na przykład zewnętrzna bateria. Natomiast wskaźnik laserowy to po prostu emiter wiązki czerwonego światła, którym można wskazywać różne elementy – w warsztacie czy na budowie, ewentualnie podczas prezentacji na tablicy. Mnie osobiście ten dodatek się do niczego nie przydawał, ale na pewno są osoby, które się z niego ucieszą.
Dobre wrażenia z używania Hammera Explorer psuje niezbyt precyzyjny czytnik linii papilarnych. Nawet po dwukrotnym dodaniu odcisku tego samego palca nieco zbyt często pojawiał się problem z odblokowywaniem smartfonu. Czasami udawało się od razu, czasami w ogóle i po kilku nieudanych próbach musiałem wpisywać PIN.
Obudowa spełnia normę wytrzymałości IP69 (IP69K). Jest to odporność na działania wody o temperaturze 80 stopni pod ciśnieniem do 100 barów. HAMMER Explorer zapewnia ponadto wytrzymałość określaną przez testy MIL-STD-810G, spełnia standard IK07 i zniesie upadki z wysokości 2 metrów. A mówiąc po prostu – jest pancernikiem o najwyższej klasie wytrzymałości.
Ekran
Wielu użytkowników pancernych smartfonów narzeka na problem zbyt dużych ekranów – faktycznie, coraz częściej ich rozmiary przekraczają 6 cali, co nie zapewnia odpowiedniego komfortu obsługi. Explorer ma ekran o przekątnej 5,72 cala, co stanowi ukłon w stronę tych, którym zależy bardziej na ergonomii niż komforcie przeglądania dokumentów i zdjęć. Jest to matryca IPS o rozdzielczości HD+ 720 x 1440, co daje zagęszczenie 283 ppi. Wystarczające, by bez poczucia dyskomfortu korzystać z urządzenia.
Jak ekran sprawdza się na co dzień? Kolory są w sumie dość ładne, czyste, ale czegoś tu zabrakło – nie jest to rodzaj matrycy, która zachwyca intensywnymi barwami czy śnieżną bielą. No właśnie, biel – na niej widać lekką zielono-niebieską nutkę, czego może się nie zauważa od razu i na co dzień, ale gdy się przełączyłem ze swojego Armora 6, to aż biło mnie to po oczach – przy czym biel Armora 6 wydawała się bardziej różowa, więc też niedobrze. Jednak Ulefone ma lepszy kontrast, żywsze barwy, więc wygląda lepiej.
Jasność ekranu Explorera to świetne 600 cd/m2. To powinno gwarantować idealną czytelność w pełnym słońcu i w sumie większych zastrzeżeń nie mam, ale jednak nie do końca teoria idzie w parze z praktyką. Może to wina tej zielonkawej tinty albo słabego kontrastu, w każdym razie czasami widoczność pod otwartym niebem nie jest zadowalająca.
Szkoda też, że producent nie pokusił się o nowszą wersję szkła na ekranie – tu otrzymujemy Gorilla Glass 3.
Pod wpływem wody ekran w modelu HAMMER Explorer trochę zbyt szybko przestaje reagować, ale nie ma tragedii. Kropiący deszczyk nie utrudni używania ekranu, ale już duża ulewa – tak. Co mnie też dziwiło – ekran Explorera straszliwie się brudzi, bardziej niż w innych smartfonach. Nie chodzi przy tym o smugi i odciski palców, tylko różne zabrudzenia, jak błoto, które bardzo przylegają co szkła wyświetlacza.
Procesor i pamięć
HAMMER Explorer napędzany jest przez układ MediaTek MTK6761 znany bardziej jako Helio A22. Ten sam procesor zdążyłem już poznać w recenzowanym przeze mnie jakiś czas temu Blackview BV6100, coraz częściej jest też montowany w pancernych smartfonach z niższej półki. Składa się z czterech rdzeni Cortex-A53 o taktowaniu do 2 GHz, za grafikę odpowiada GPU IMG PowerVR Rogue GE8300.
Zacznijmy od jego zalet. Helio A22 to jednostka w litografii 12 nm, takiej samej, jak wyżej pozycjonowane układy MediaTeka z Helio P90 łącznie. Oznacza to wysoką kulturę pracy, względną energooszczędność i niezłe wsparcie dla funkcji komunikacyjnych. To na pewno bardzo dobry wybór w sytuacji, gdy alternatywą są stare, słabo wyposażone układy 28 nm.
Niestety są też wady – Helio A22 to procesor o bardzo niskiej wydajności. Po prostu, dosadnie rzecz ujmując – strasznie muli. Może byłoby lepiej, gdyby HAMMER Explorer otrzymał więcej pamięci niż 3 GB – ot, chociażby te 4 GB. Niestety to połączenie, jakie mamy, trochę frustruje. Nie, nie powoduje odruchu, że się chce telefonem rzucić o ścianę i przy okazji sprawdzić, czy rzeczywiście jest taki wytrzymały. Aż tak źle nie jest. Niemal wszystkie aplikacje na ogół działają sprawnie, jednak w pewnym momencie dochodzi do sytuacji kryzysowej i smartfon zaczyna się krztusić. Programy działające w tle są też szybko zamykane, za co częściowo odpowiada mechanizm Duraspeed (stworzony przez MediaTeka), ale jego wyłączenie niewiele wniesie.
Słabe osiągi widać też w benchmarkach, np. w AnTuTu 8 Explorer osiąga około 73 tys. punktów. Niemal identycznie wypada Blackview BV6100 i z tego procesora po prostu więcej się nie da wyciągnąć.
Czy to jest rzeczywiście tak istotna wada, każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Mnie trochę to jednak przeszkadzało i przełączenie się na Ulefone’a Armor 6, który jest przecież średniakiem o niezbyt wyśrubowanych parametrach, wiązało się z dużą ulgą.
Nie mam gigantycznych oczekiwań, nie kręcą mnie wyniki w benchmarkach, jednak wolałbym większego kopa w Explorerze. Ale z drugiej strony – osoby, które będą poszukiwały po prostu wytrzymałego smartfonu do rozmów, do podstawowej komunikacji i prostych aplikacji nie będą narzekać.
Pamięć wewnętrzna Explorera ma wielkość 32 GB, można też dołożyć kartę pamięci microSD do 128 GB.
Komunikacja
W „sprytnym” złączu kart Hammera Explorer znajduje się miejsce na dwa SIM-y w rozmiarze nano, ale jedno dzielone jest z czytnikiem kart microSD. Czyli w sumie standard. Jakość sygnału i połączeń głosowych jest bez zarzutu. Smartfon dobrze spisuje się w głośnym otoczeniu, świetnie też działa tryb głośnomówiący.
HAMMER Explorer wyposażony jest w modem LTE o teoretycznej przepustowości do 150 Mbps. Jak to zwykle bywa, tak dobrych rezultatów nie udało mi się otrzymać, a średnie wyniki w Orange i Play, uzyskane w Warszawie, to 20 – 30 Mbps podczas pobierania. Najszybsze pobieranie w LTE, jakie zmierzyłem, to 40 Mbps. Trochę słabo, bo w tych samych punktach pomiarowych inne pancerne smartfony z układami MediaTeka osiągały co najmniej 60 Mbps, a szklane flagowce – po 100 Mbps.
Na szczęście nie było żadnych problemów z Wi-Fi 802.11 b/g/n/ac. W mojej domowej sieci 300 Mbps HAMMER Explorer osiąga w najlepszym punkcie około 230 Mbps, więc trochę mniej niż modele na Helio P60 czy P70, ale to już różnice bez większego znaczenia. Smartfon nie gubił też sygnału Wi-Fi wcześniej niż inne modele. Sprawnie spisywały się też moduły Bluetooth i NFC.
Lokalizacja
Jako nawigacja Hammer Explorer sprawdza się niezawodnie, przede wszystkim dzięki świetnemu wsparciu systemów pozycjonowania – ma GPS, GLONASS, BeiDou i Galileo. Smartfon zapewnia dobry sygnał o niewielkim szumie i dokładności 2 m. Explorer dokładnie wskazuje pozycję na mapie i wiernie loguje ślady. Tylko kilka razy zdarzyły mu się dziwne skoki po kilkadziesiąt metrów, po których jednak szybko wracał na miejsce.
Poniżej przykładowa mapka ze spaceru po lesie. Widać lekkie odskoki w kilku miejscach, w kilku tez świadomie zbaczałem ze ścieżki, ale to, co widać, z dużą dokładnością oddaje mój ślad.
System
HAMMER Explorer pracuje pod kontrolą niemal czystego Androida 9. Nie ma tu żadnych śmieciowych dodatków ani bloatware, więc nie pozostaje nic, tylko zainstalować swoje ulubione aplikacje ze sklepu Google Play.
Poza zestawem aplikacji Google’a znajdziemy parę innych narzędzi, ale wszystko to raczej standard – radio FM, rejestrator dźwięku, a także bardzo obiecujący dodatek producenta – narzędzie Aktualizacja systemu. Podczas testów skorzystałem z niego dwa razy – zainstalowałem dwie nowe wersje systemu, obydwie były dość spore, bo miały około 1 GB. Aktualizacji do Androida 10 raczej jednak bym się nie spodziewał – co jest raczej winą producenta układów, MediaTeka, a nie producenta smartfonu – MediaTeki są słabo wspierane pod tym względem i chyba nigdy się jeszcze nie zdarzyło, by którykolwiek z modeli z procesorem tej marki dostał aktualizację do dużej wersji Androida.
W menu ustawień HAMMER dodał kilka własnych opcji – jest na przykład konfiguracja klawisza bocznego, ustawienia diody powiadomień i włącznik wskaźnika laserowego.
Aparat i kamera
Aparat w Hammerze Explorer nie należy do najmocniejszych stron tego modelu. Po raz kolejny otrzymujemy bardzo już starą matrycę Sony IMX135 z optyka f/2,0. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to aparat żywcem wyjęty z modelu HAMMER Energy 18×9, różni się chyba tylko aplikacją.
Na ekranie podglądu nie widać zbyt wielu ikon, tylko migawkę, przełącznik między aparatami oraz kilka przycisków szybkiego dostępu. Po przesunięciu palcem od krawędzi ekranu otworzą się dodatkowe opcje – np. HDR, tryb nocny, tryb upiększania, efekt bokeh, a także tryb procesjonalny z regulacją czułości, ekspozycji i balansu oraz ustawienia redukcji migotania. Zarówno efekt bokeh, jak i tryb nocny to najprostsze rozwiązania programowe. Mimo tego możliwe jest zrobienie zdjęcia z ciekawie rozmytym tłem. Jeżeli jednak chodzi o tryb nocny, to trudno mi dostrzec jego działanie – robi podobne zdjęcia jak standardowy, z taką samą czułością i naświetlaniem.
Do zalet zdjęć robionych w optymalnym oświetleniu można zaliczyć ładne kolory. Do wad… wad jest więcej. Zawodzi ostrość, na wielu zdjęciach obiekty są lekko rozmyte, szczególnie trudno jest zrobić dobre zdjęcie drobnych elementów – roślin czy owadów – i nie mam tu na myśli zdjęć makro, tylko nawet ujęcia ogólne. Przysłona o wartości f/2,0 nie jest też atutem podczas fotografowania po zmroku. Po podparciu smartfonu można zrobić w miarę ostre zdjęcie wieczornego miasta, ale z ręki już raczej będzie trudno. To jest aparat typu: „zrobić fotkę brakującej części w warsztacie, żeby wiedzieć dokładnie, co kupić” niż „zrobić artystyczne zdjęcie rosy na pajęczynie o wschodzie słońca” czy „zorza polarna na Lofotach”. Zapewne wielu nabywców Explorera uzna to za wystarczające.
HAMMER Explorer rejestruje wideo Full HD 30 kl./s z dźwiękiem mono. W słabym oświetleniu liczba klatek wyraźnie spada – w nocy jest to około 10 kl./s. Wtedy też trudno liczyć na szczegółowe nagranie. Niezależnie jednak od warunków jakość klipów wideo jest słaba. Problem stanowi brak stabilizacji, pojawiają się też problemy z nastawieniem ostrości, dźwięk jest marny, całość nadaje się tylko do nagrań dokumentacyjnych.
Bateria
HAMMER Explorer wyposażony został w akumulator o pojemności 5000 mAh, czyli dość standardowy jak na modele pancerne. Do ładowania służy ładowarka 15 W Express Charger dająca prąd 5V/7V/9V 1,67 A i 12 V 1,25 A.
Explorera można bez obaw używać do dwóch pełnych dni. Po zmniejszeniu jasności ekranu do 200 cd/m2, czyli na pograniczu czytelności w jasny dzień i dobrej czytelności w dzień pochmurny, czas pracy z nieustannie włączonym wyświetlaczem wynosi do 18 godzin. Pełna jasność 100% oznacza czas pracy do 13 godzin. W sumie nie można więc narzekać.
Zaletą Explorera jest też szybkie ładowanie. Pełne zasilenie trwa blisko 3 godzin, więc to nie tak szybko, jak oferują droższe smartfony, ale nie raz zdarzało mi się, że podpinałem Explorera na ok. 20 minut i dzięki temu smartfon doładowywał się o dodatkowe 25 – 30 % i mogłem dalej z niego korzystać przez parę godzin.
WERDYKT
HAMMER Explorer może się podobać za solidne wykonanie, ciekawe wzornictwo i dużą wytrzymałość. Na pochwałę zasługuje wysoka ergonomia i ciekawe dodatki, jak wskaźnik laserowy. Explorer na pewno sprawdzi się jako prosty, wytrzymały smartfon dla użytkowników, którym zależy na wysokiej odporności, dobrej jakości połączeń, długotrzymającej baterii i łatwej obsłudze w każdych warunkach.
Mniej zadowoleni będą ci, dla których liczy się także wysoka wydajność i dobry aparat – te elementy są zdecydowanie zbyt słabe w Explorerze. Najbardziej wymagający powinni zatem zaczekać na obiecywany przez producenta model HAMMER Explorer Pro – i mam nadzieję, że mPTech nie wycofa się z tej zapowiedzi.
Cena około 1100 zł za Explorera wydaje się nieco wygórowana – to jest smartfon, który powinien kosztować 700 – 800 zł, zresztą jak dobrze poszukać, tyle właśnie trzeba zapłacić za modele konkurencji o podobnych parametrach. Można to oczywiście zrozumieć – polskiej firmie trudno konkurować cenami z producentami z Chin, a smartfon zaprojektowany w Polsce tym bardziej zasługuje na życzliwą uwagę. Jednak odrobinkę chyba HAMER przesadził – dałbym 1100 zł bez wahania za 4 GB RAM i aparat powiedzmy z modelu HAMMER Blade 2 Pro.
WADY
- Słaba wydajność
- Przeciętny aparat
- Trochę za wysoka cena
ZALETY
- Doskonałe wzornictwo
- Wysoka jakość wykonania
- Wytrzymałość na trudne warunki
- Ergonomia
- Dobra jakość dźwięku
- Długi czas pracy na baterii
- Szybkie ładowanie
HAMMER Explorer:
- Wytrzymałość IP69, IK07, MIL-STD-810G
- Ekran IPS 5,72 cala, 18:9, HD+ 720 x 1440, Gorilla Glass 3
- Układ MediaTek MTK6761 Helio A22, GPU IMG PowerVR Rogue GE8300
- 3 GB RAM, 32 GB eMMC, microSD do 128 GB
- LTE 150 Mbps 800/850/900/1800/2100/2300/2600
- Wi-Fi 802.11 b/g/n/ac, 2,4 GHz i 5 GHz
- Bluetooth 5.0, NFC
- GPS, GLONASS, Beidou i Galileo
- USB 3.0 typu C
- Wskaźnik laserowy
- Aparat 13 Mpix (Sony IMX135), wideo Ful HD 30 kl./s
- Aparat przedni 8 Mpix
- Akumulator 5000 mAh, Express Charging
- System Android 9.0
- Wymiary 163 x 76 x 15,2 mm
- Waga 269 g
Dzięki za świetną recenzję. Pozostaje mieć nadzieję, że ten model okaże się trwały po dłużyszm czasie użytkowania bo z kilkoma innymi tej marki bywało różnie… Cena zawiera „podatek od nowości” i za jakiś czas spadnie 🙂
Hammery chyba tak szybko nie tanieją :/ Może za rok cena spadnie.
Mam pytanko odnośnie przycisku funkcyjnego. W jednym z testów w necie wyczytałem że nie da się go użyć do włączania latarki. Czy to możliwe?
Tak faktycznie jest – nie da się. Można dodać doinstalowaną aplikację latarki, ale nie musi to dobrze działać.
Dziękuwa 🙂
a wiadomo coś na temat wersji pro HE?
Nic a nic… 🙁
„Smartfon nie gubił też sygnału Wi-Fi wcześniej niż inne modele”, wczoraj byłem np. sprawdzić, czy u mojej babci nie gubi sygnału Wi-Fi i niestety gubiło, zrywało połączenie, u nas się tak nigdy nie dzieje, to chyba jest jakaś wada routera czy nie wiem dlaczego tak się dzieje, jak jest słaba siła sygnału, to potrafi zerwać połączenie, sprawdzałem na pewnym tablecie od Samsunga i taki sam problem, czyli to jest chyba wada routera. Jak chciałby ktoś mi pomóc rozwiązać ten problem, to tu podaje linka do zdjęcia, jak wygląda router. https://images.icecat.biz/img/gallery_mediums/img_2120348_medium_1478519656_9653_31469.jpg
Może wina routera, a może okolicznych sieci.
Eter jest już w wielu miejscach tak zaszumiony, że przy często używanym 802.11g i nakładających się na siebie kanałach, trudno znaleźć „wolne miejsce”.
Sieci zakłócają się nawzajem i stąd często takie efekty.
Masz opcję podłączenia tego samego routera testowo u siebie by zobaczyć czy tam zachowuje się OK?
Zainstaluj na telefonie czy tablecie WiFi Analyzer z Google Play i zobacz, jak rozkładają się kanały. Może być tak, że wszyscy w okolicy siedzą na tym samym kanale, podczas gdy inne obok są wolne lub jest tam mniejszy tłok. Wybierz kanał, który jest najmniej zatłoczony i przestaw router na ten kanał (zmieniając ustawienia routera przez interfejs web – w instrukcji routera będzie podane jak to zrobić). Czasem taki prosty zabieg może zdziałać istne cuda.
Ja polecam pancerny smartfon RUGGED PHONES V10. To super wydajny smartfon z energooszczędnym procesorem 7nm z 5G, pamięcią 8+128GB i ogromnym akumulatorem 8500 mAh. Posiada rewelacyjny aparat oraz wiele dodatkowych funkcji jak na przykład czujnik do pomiaru temperatury ciała ludzkiego. Polecam wejść na stronę marki i poczytać o jego możliwościach.
Naprawdę ostatnio wchodzę tu nie tylko po wiedzę z artykułów i z komentarzy, ale też dla dobrej zabawy 🙂
Panie Bogdanie, to może Pan mi podeśle ten model do testów 🙂 Chętnie bym opisał, uczciwie i rzetelnie, beż żadnych przytyków.
I to mi się podoba, bo taki telefon „rugged” wytrzyma każdą formę sprawdzania temperatury – zarówno u drwala pod pachą, jak i u konia per rectum – norma IP68 naszym przyjacielem.