Hammer Energy 18×9: test i recenzja pancernika za trzy dziewiątki

Hammer Energy 18×9 od razu wpada w oko i do ręki, a później już nie chce z niej wypaść. To pancernik w całym znaczeniu tego słowa, który sporo zniesie i doskonale sprawdzi się jako narzędzie pracy w trudnych warunkach, a także jako nawigacja na szlaku turystycznym. Wydajność nie jest najmocniejszą stroną tego modelu, ale w codziennych zastosowaniach można go używać bez większych problemów.

Wygląd Hammera Energy 18×9 to doskonałe wręcz zaprzeczenie mody na szklane, płaskie smartfoniki dla księżniczek, za to telefon może stanowić wzorzec pancernika dla prawdziwego twardziela. Do kogo przemawia stylistyka wzmocnionych urządzeń typu „rugged”, temu na pewno ten model się spodoba.

Masywna obudowa o wytrzymałości na pył i wodę – zgodnie ze standardem IP68 – oraz o odporności na upadki IK08 (5 J) budzi zaufanie i nie ma wątpliwości, że zniesie liczne przygody w trudnych warunkach. W większości pokryta jest matowym tworzywem, na pleckach została wzmocniona podłużnymi wstawkami z metalu, a pancernikowego charakteru dodają jeszcze żółte detale, w tym wystający rant wokół przedniego panelu, chroniący ekran. Istnieje także wersja czarna tego modelu, gdyby komuś żółty za bardzo kojarzył się ze sprzętem dla budowlańców.

 

Hammer Energy 18x9: test i recenzja

 

Hammer Energy 18×9 jest dość ciężki (254 g), ale mieści się pod tym względem w pancernikowej normie. Jest też dość gruby (14,8 mm), ale dzięki smukłym kształtom (77,2 x 160 mm) i odpowiedniemu wyprofilowaniu dobrze leży w dłoni, chociaż mogę sobie wyobrazić, że osoby o drobnych dłoniach będą miały pewne problemy z obsługą.

 

Hammer Energy 18x9: test i recenzja

 

Zakładając jednak, że docelowemu odbiorcy Hammera Energy 18×9 bliżej do drwala niż księżniczki, smartfon należy pochwalić do doskonałą ergonomię. Aparat wydaje się trochę zbyt słabo osłonięty, ale dzięki lekkiemu wygięciu obudowy, gdy telefon leży na stole, obiektyw nie dotyka powierzchni.

 

Hammer Energy 18x9: test i recenzja

 

Przycisk zasilania na prawym boku obudowy idealnie trafia pod kciuk, z drugiej strony w zasięgu pozostaje regulacja głośności (chociaż pogłośnienie wymaga dodatkowego gestu palcem do góry), znajduje się tam też dodatkowy klawisz – aparatu. W niektórych smartfonach takie bonusowe przyciski stanowią prawdziwe utrapienie, bo „włączają się same” w kieszeni. Ten problem nie dotyczy Hammera Energy 18×9. Szczerze mówiąc, to dopiero po jakichś dwóch dniach w pełni zorientowałem się, że jest tam dodatkowy klawisz, mimo tego, że go czułem pod palcem. Na plus zaliczam to, że aparat nie wzbudza się przy zablokowanym ekranie, a także to, że przyciskiem można robić zdjęcia. Jeżeli komuś nie pasuje funkcja aparatu, klawisz można przeprogramować na dowolną aplikację.

Hammer Energy 18x9: test i recenzja

Trochę mniej entuzjazmu wzbudzają porty, zakryte gumowymi zatyczkami. Złącze na karty SIM wydaje się trochę zbyt słabo zasłonięte i może się zdarzyć, że zaślepka otworzy się przez przypadek.

 

Hammer Energy 18x9: test i recenzja

 

Podobnie, chociaż w mniejszym stopniu, wygląda sprawa ze złączem USB C. Port USB jest umieszczony niestety tak głęboko, że niektóre kabelki od ładowarek nie pasują i trzeba używać tylko przewodu z zestawu. Nie są to wszystko jakieś wielkie problemy i jest to chyba tylko jedna słaba strona konstrukcji Hammera Energy 18×9.

 

Hammer Energy 18x9: test i recenzja

Miłym zaskoczeniem jest czytnik linii papilarnych. Pierwsze uruchomienie, konfiguracja i… działa. Działa zawsze. Skąd to zdziwienie? Chińscy producenci pancerników mają z tym poważne problemy nawet w tych modelach z nieco wyższej półki, co jest wyjątkowo frustrujące. A tu proszę – polski Hammer poradził sobie z tym w modelu za mniej niż tysiąc złotych.

Hammer Energy 18×9: ekran

Wyświetlacz o przekątnej 5,7 cala i rozdzielczości HD+ 1440 x 720 nie zachwyca może ostrością, ale jak na smartfon do zastosowań terenowych nie jest źle – to pewnego rodzaju standard. Z zewnątrz matrycę chroni szkło Gorilla Glass 3, a więc niezbyt nowej generacji, ale dające duże poczucie bezpieczeństwa. Kolory ekranu są dość ładne, świetne wrażenie robi ładna biel i dobra widoczność na zewnątrz, w jasny dzień, co jest m.in. efektem wysokiego poziomu jasności 640 cd/m2. A to jest najważniejsze w pancernym smartfonie – czytelność mapy podczas wędrówki w słońcu będzie kluczowa. I tu się Hammer Energy 18×9 bardzo dobrze sprawdza.

 

Hammer Energy 18x9: test i recenzja

 

Gorzej jednak, że ekran pod wpływem wody szybko zaczyna wykazywać nadmierna czułość. Wystarczy kilka kropli wody albo wilgotna dłoń i wszystko tańszy na wyświetlaczu. W smartfonie outdoorowym to nie powinno mieć miejsca. Oznacza to więc, że w razie deszczu lub gdy telefon wpadnie do wody, trzeba najpierw solidnie przetrzeć wyświetlacz, zanim będzie można korzystać z urządzenia.

Hammer Energy 18×9: procesor i pamięć

Układ MediaTek MT6739 i 3 GB pamięci RAM – tego połączenia w Hammerze Energy 18×9 bardzo się balem. Jest to budżetowy procesor z czterema rdzeniami Cortex-A53 o taktowaniu do 1,5 GHz, wykonany w niezbyt nowej – mówiąc oględnie – technologii 28 nm. Na szczęście jednak moje obawy okazały się w większej części bezzasadne, a Hammer dobrze sobie poradził z optymalizacją pracy systemu.

Jest to niemal ta sama konfiguracja, jaką zastosował MaxCom w swoim modelu MS571 Strong i w przypadku tamtego modelu miałem podobne obawy. W MS571 to połączenie w testach syntetycznych wypadło minimalnie lepiej – AnTuTu Benchmark zakończył się rezultatem 44 534 dla MS571, gdy Hammer Energy 18×9 wycisnął 43 634 punktów.

Hammer Energy 18x9: test i recenzja

 

Dużej różnicy jednak w praktycznym używaniu nie ma. Oczywiście Hammer Energy 18×9 czasami wyraźnie przycina, dość długo uruchamiają się niektóre aplikacje. Na pewno nie jest to smartfon dla graczy, bo grafika IMG PowerVR GE8100 667 MHz nie pozwala myśleć o zapierającej w dech rozrywce. W zastosowaniach, do których został jednak ten model stworzony – czyli do komunikacji czy nawigacji – spisuje się bez zarzutów. Spowolnienia mogą niekiedy trochę irytować, ale nie dochodzi do sytuacji, by taka konfiguracja w sposób krytyczny zmniejszała funkcjonalność smartfona.

 

Hammer Energy 18x9: test i recenzja

 

Pamięć wewnętrzna o rozmiarze 32 GB (realnie 25 GB) nie należy do najszybszych, co też przyczynia się do słabszych wyników w AnTuTu. W teście pamięci AndroBench Hammer Energy 18×9 osiąga wynik 222 MB/s w pomiarze odczytu liniowego, a 91 MB/s w liniowym zapisie. Testy odczytu i zapisu losowego też nie imponują – wynoszą odpowiednio 23 MB/s i 11 MB/s. Czasami trzeba więc wykazać odrobinę cierpliwości, otwierając niektóre programy czy galerię zdjęć.

Szkoda jednak, że producent nie zdecydował się na nieco lepszy układ nawet z tej samej linii MT67xx (najlepiej Helio P23) i 4 GB RAM, co by dało jednak o wiele większy komfort pracy.

Hammer Energy 18×9 : system

Hammer Energy 18×9 pracuje pod kontrolą czystego systemu Android 8.1. Nie ma tu prawie żadnych dodatków ponad standard, nie licząc też w sumie dobrze znanej funkcji DuraSpeed, stosowanej w wielu smartfonach z układami MediaTeka, czy rozszerzeń „Opcje zaawansowane”, gdzie można zmienić wygląd paska nawigacji czy uaktywnić obsługę gestów.

 

Jest jeszcze coś – aplikacja „Aktualizacja oprogramowania”, która pozwala mieć nadzieję, że będą wydawane poprawki i nowsze wersje systemu. W trakcie moich testów nic nowego się nie pojawiło, ale ostatnia aktualizacja pochodziła sprzed półtora miesiąca.
Pozostałe aplikacje to już typowy zestaw Androida z najważniejszymi aplikacjami Google.

 

Hammer Energy 18x9: test i recenzja

Hammer Energy 18×9: komunikacja i dźwięk

Złącze na prawym boku Hammera Energy 18×9 pozwala na zamontowanie dwóch kart nanoSIM lub zamiennie zamiast jednej – karty pamięci microSD. Smarfon zapewnia łączność LTE kategorii 4 (150 Mbps) i spisuje się pod tym względem całkiem dobrze. Nie traci bez powodu sygnału ani nie zrywa transferu danych, bardzo dobra jest też jakość połączeń głosowych. Jednak szybkości osiągane przez smartfon nie zachwycają, co nie dziwi w przypadku tego układu.

Transfer danych w LTE w Warszawie wahał się między 30 a 50 Mbps, co oczywiście jest wystarczające do większości działań, ale nie wykorzystuje pełnego potencjału sieci w tych lokalizacjach. Podobnie jest z Wi-Fi – w sieci 300 Mbps w połączeniu 5 GHz Hammer Energy 18×9 wyciągał jedynie około 74 Mbps, dwa pomieszczenia dalej było to około 57 Mbps. To w sumie standardowe wyniki dla tej klasy układów MediaTeka, które w optymalnych warunkach wciąż zapewniają wygodną pracę, tyle że nie zawsze są optymalne warunki i wtedy transfery mogą odczuwalnie spaść.

Wyraźny głośnik z układem dźwiękowym NXP nie pozwala przeoczyć nadchodzących połączeń głosowych, można też na nim okazyjne słuchanie muzyki. Brzmienie jest niezbyt finezyjne, bo to jednak mono i brakuje większej smolistości, ale niektóre utwory brzmią nawet w miarę dobrze, więc awaryjnie można się trochę porozrywać przy ulubionej muzie.

Głośnik nieźle sprawdzi się też do słuchania radia FM, które jednak wymaga podpięcia słuchawek jako antenę. Ale chwila, moment! Gdzie podłącza się słuchawki? Tak, do portu USB C, bo standardowego gniazdka jack 3,5 mm brak. W zestawie znajduje się przejściówka jack 3.5 mm, która pozwala na podłączenie standardowych słuchawek – w razie czego warto skorzystać, bo słuchawek USB producent już nie dołączył. Brak wyjścia audio jack często uznawany jest za wadę, ale myślę, że w pancernych modelach minimalizacja liczby gniazd to raczej zaleta.

Hammer Energy 18x9: test i recenzja

 

Po podpięciu dobrych słuchawek dźwięk powinien zadowolić wszystkich nabywców Hammera 18×9. Smartfon gra głośno, czysto, basowo, więc chociaż jest trochę zbyt ciężki, dobrze się sprawdzi do biegania z muzyką w uszach.

Hammer Energy 18×9 : nawigacja

Pod względem funkcji lokalizacyjnych Hammer Energy 18×9 nie zawodzi, co nie jest oczywiste w modelach z układami MediaTeka. Smartfon wspiera systemy GPS z A-GPS oraz GLONASS. Dość szybko ustala pozycję z dokładnością do 2 m i niewielkim poziomem błędów.

Hammer Energy 18x9: test i recenzja

Testy w ruchu też wypadają pozytywnie. Podczas jazdy na rowerze czy samochodem Hammer Energy 18×9 zapisuje ślad, wiernie odzwierciedlając trasę, bez żadnych skoków. Podczas biegu czy marszu czasami lekko schodzi z drogi, ale w granicach do zaakceptowania. Nie miałem problemów z prawidłową lokalizacją w lesie ani między budynkami w mieście.

Logowanie w małym miasteczku między niedużymi budynkami, dwie pętle samochodem – błędy są minimalne

Logowanie podczas jazdy na rowerze w terenie zalesionym, miejscami dość gęsto. Chociaż nie widać wijącej się tam wąskiej ścieżki, zapis śladu odpowiada rzeczywistości z minimalnym poziomem błędów.

Test nieustannego statycznego logowania w warunkach ograniczonej widoczności (parapet na oknie) wypadł nieco gorzej – przez 9 godzin Hammer Energy 18×9 przewędrował 2,4 km, przy czym kilka skoków miało długość 15 – 20 metrów, może się więc zdarzyć, że na przykład w pochmurny dzień, w mieście czasami takie odchyły będą zauważalne.

Test „pływania”, czyli logowania w miejscu, przez 9 godzin Hammer Energy 18×9 przewędrował 2,4 km

Hammer Energy 18×9 : aparat

Pojedynczy aparat dysponuje matrycą Sony IMX135 o rozdzielczości 13 Mpix, przysłona ma wartość f/2,0. Sensor jest dość leciwy – pojawił się przed laty w smartfonie LG G2 – ale wciąż jest stosowany przez producentów, także w pancernikach.

Hammer Energy 18x9: test i recenzja
Aplikacja aparatu jest bardzo prosta – to standardowy program stosowany w wielu smartfonach z układami MediaTeka. Chociaż daje wiele opcji po wejściu do ustawień, to w praktyce użytkownik pozostanie zapewne przy domyślnych funkcjach. W głównym oknie podglądu można tylko uaktywnić HDR, włączyć tryb panoramy i nałożyć kilka podstawowych filtrów. Zdjęcia będą więc robione głównie w domyślnych ustawieniach automatycznych, bo trudno sobie wyobrazić, że ktoś będzie co chwila zagłębiał się w zakamarki ustawień i zmieniał np. balans bieli. Ale oczywiście można.

Zdjęcia z aparatu w Hammer Energy 18×9 nie wychodzą tak źle, jak się obawiałem. W jasny dzień, w dobrym świetle, autofokus szybko ustawia ostrość, a fotografię wychodzą całkiem ostre i o ładnych kolorach. Odsetek rozmytych zdjęć jest niewielki. Oczywiście, gdy światła zaczyna brakować, ostrość już się zmniejsza, a kolory blakną. Wieczorem trudno zrobić wyraźne zdjęcie, problem pojawia się też w pomieszczeniach. Ten mankament można minimalizować, stosując tryb HDR, ale naświetlanie tym sposobem trwa nieco za długo. Mimo wszystko jak na ten sensor i optykę producentowi udało się wycisnąć z aparatu bardzo dużo. Awaryjnie można modelem Energy 18×9 uwieczniać swoje przygody, chociaż szału na Insta nim nie wywołamy.

 

GALERIA ZDJĘĆ TESTOWYCH

Kamera pozwala na zapis wideo 3GP o rozdzielczości Full HD 30 kl./s z wykorzystaniem stabilizacji elektronicznej EIS. Czy przynosi ona jakikolwiek efekt, trudno powiedzieć, w każdym razie nagrania sprawdzą się do zarejestrowania okazyjnych zdarzeń, ale niczego więcej. Podczas nagrywania trzeba za wszelką cenę unikać ruchów palcem po obudowie, co się przecież czasami robi machinalnie. Wystarczy lekko przesunąć palcem, by na klipie zostało to uwiecznione dźwiękiem jak z horroru, przypominające skrobanie zardzewiałym nożem.

Hammer Energy 18×9 : bateria

Nazwa modelu – „Energy” to nawiązanie do dużej baterii 5000 mAh, która obiecywać ma długi czas pracy. Na tle zwykłych smartfonów taka pojemność rzeczywiście robi wrażenie, ale w świecie pancerników to już standard. Producent podaje, że Hammer Energy 18×9 pozwoli na 43 godziny rozmów lub do 127 godzin (około 5 dni) czuwania.

Ten ostatni czas potwierdziłem w sposób nie do końca planowany w pierwszych dniach po otrzymaniu telefonu do testów, gdy nie używałem go jeszcze zbyt intensywnie. Po 4 dniach i 10 godzinach bateria zeszła do 15%. A co, gdy zacząłem już wyciskać wszystkie soki z Energy 18×9?

Jest nieźle, chociaż na cud trudno liczyć, mając do dyspozycji układ w przestarzałej, mało ergonomicznej architekturze 28 nm. Przede wszystkim jednak napotkałem pierwszy problem – smartfon nie chciał współpracować z aplikacją benchmarkową i przerywał w połowie moje standardowe testy.

Udało mi się za to przeprowadzić test nieustanego logowania GPS z aktywnym 4G – trwał 9 godzin i 9 minut na maksymalnej jasności ekranu. Biorąc jednak pod uwagę wysoki poziom jasności ekranu możemy przedłużyć czas pracy, ściemniając wyświetlacz do 70% czy nawet 50%. Wtedy Hammer Energy 18×9 będzie w stanie przepracować około 15 – 16 godzin. Przy jasności ustawionej na około 30%, co wciąż gwarantowało minimalną czytelność, smartfon z włączonym ekranem rozładował się dopiero po 20 godzinach.

Smartfon obsługuje także szybkie ładowanie nazywane przez producenta Express Charging, ale dokładniej chodzi tu o PumpExpress 2.0 MediaTeka. Pozwala ono na naładowanie baterii do pełna w około 2 godzin i 40 minut, co nie jest już tak szybkie na dzisiejsze standardy, ale zawsze to mały plus.

Hammer Energy 18x9: test i recenzja

WERDYKT

Hammer Energy 18×9 wygląda jak rasowy, prawdziwy pancernik, a za wyglądem idzie jego wysoka wytrzymałość. Solidna obudowa zniesie upadki, zalania, kontakt z kurzem i piaskiem. Trzeba tylko mieć pewność, że gumowe zamknięcia portów są dobrze osadzone. Na plus liczy się też wysoka ergonomia i wygoda używania smartfona w terenie, jednak mankamentem jest zbyt duża podatność ekranu na działanie wody. Wśród zdecydowanych wad należy wymienić słabą specyfikację – pracować oczywiście można, ale jednak szybszy procesor w architekturze 16 nm i przynajmniej te 4 GB pamięci RAM przybliżyłyby ten model do ligi najlepszych pancerników. Inne elementy wyposażenia, jak moduły komunikacyjne, nawigacja GPS czy aparat sprawują się przyzwoicie – nie wybijają się ponad przeciętną, ale nie zawiodą podczas górskiej wspinaczki czy wędrówki po polach i lasach. Dobry czas pracy gwarantuje, że energii zbyt szybko nie zabraknie.

Ustalona przez producenta cena 999 zł za Hammera Energy 18×9 jest wyższa, niż trzeba zapłacić za pancerniki chińskich producentów, ale tu dostajemy sprawdzony, udany produkt polskiej firmy wraz z obsługą gwarancyjną. U wielu sprzedawców smartfon można już kupić za kwoty rzędu 850 zł, co już wydaje się bardziej odpowiednie. W sumie więc – warto rozważyć zakup, dysponując budżetem w tych granicach.

 

WADY

  • Słaby procesor i nie najlepsza wydajność
  • Ekran zbyt podatny na działanie wody
  • Zbyt wysoka cena producenta

ZALETY

  • Ciekawe, pancernikowe wzornictwo
  • Wysoka jakość materiałów i wykonania
  • Duża odporność na pył, wodę i upadki
  • Dobra czytelność ekranu w słońcu
  • Wysoka ergonomia obudowy
  • Dobre brzmienie muzyki
  • Długi czas pracy na baterii

OCENA: 8,2/10

  • Wzornictwo 9/10
  • Odporność 10/10
  • Jakość wykonania 10/10
  • Ekran 7/10
  • Wydajność 6/10
  • Komunikacja 7/10
  • Nawigacja 8/10
  • Oprogramowanie 9/10
  • Aparat 7/10
  • Akumulator 9/10
  • Opłacalność 8/10

Hammer Energy 18×9 – dane techniczne

  • Odporność IP68, IK08 (5 J, odpowiada sile upadku obiektu 1700 g z wysokości 29,5 cm)
  • System operacyjny Android 8.1
  • Procesor MediaTek MK6739V, 28 nm, Cortex-A53 4x 1,5 GHz, GPU PowerVR Rogue
  • GE8100 600 MHz
  • Pamięć 3 GB RAM, 32 GB eMMC
  • Karta pamięci microSD (do 128 GB)
  • Ekran IPS 5,7″, 720×1440, 18:9, 282 ppi, Gorilla Glass 3
  • Zakresy GSM 850/900/1800/1900 MHz, WCDMA 900/2100 MHz, LTE 800/900/1800/2100/2600 MHz
  • Dual nanoSIM
  • Transfer danych LTE 150/50 Mbps
  • Wi-Fi 802.11 a/b/g/n (2,4 GHz i 5 GHz)
  • Bluetooth 4.2
  • NFC
  • USB 2.0 typu C
  • Lokalizacja GPS, A-GPS, GLONASS
  • Radio FM – wymaga podpięcia słuchawek
  • Główny aparat fotograficzny 13 Mpix, Sony IMX135, AF, LED
  • Nagrywanie wideo Full HD 30 kl./s, mono, 3GP
  • Przedni aparat 8 Mpix
  • Czytnik linii papilarnych
  • Akumulator Li-po 5000 mAh, szybkie ładowanie Express Charging
  • Wymiary 160 × 77,2 × 14,8 mm
  • Waga 254 g
  • Cena 850 – 999 zł


Facebooktwitterredditlinkedinmail

Komentarze do: “Hammer Energy 18×9: test i recenzja pancernika za trzy dziewiątki

  1. Ja kupiłem go niedawno, sporo podróżuję i przyda mi się taki telefon bo jednak ze smartphonem za półtora kafla to trochę strach jeździć zwłaszcza że już z jednym się pożegnałem po tym jak nie dał rady na wyprawie w góry. Ten póki co zrobił na mnie pozytywne wrażenie, czekam do pierwszych testów w plenerze, przetestowałem go pobieżnie w domu i narazie ok, zobaczymy jak będzie w terenie

  2. energy to mój ulubiony smartfon z hammera. Dla wymagających telefon idealny. I dobrze sobie radzi w środowiskach extremeeee

  3. Po ponad roku użytkowania mam mieszane uczucia:
    – odporność na plus – upadł wielokrotnie na beton, asfalt, kamienie i w błoto – poza tym że się pobrudził nic mu się nie stało; nawet nie przestał odtwarzać muzyki 🙂
    – dobra bateria – u mnie telefon działa 3-4 dni
    To tyle jeśli chodzi o zalety.
    – średnia wydajność – potrafi przysnąć na moment nawet podczas pisania smsa
    – trzeba uważać jak trzyma się słuchawkę, żeby nie zasłonić mikrofonu
    – odklejające się gumowe części obudowy
    – pojawiające się stopniowo problemy z dotykiem i czujnikiem zbliżeniowym – bardzo irytujące, gdy nie możesz odebrać połączenia, lub się rozłączyć
    – zdjęcia robi fatalne
    – wkurza również to, że producent zamiast wypuścić aktualizacje do tego modelu, wrzuca „nowy” model (Explorer) o prawie tych samych parametrach.

  4. Super recenzja! Mam ten telefon i potwierdzam, że co jak co ale oporny na uszkodzenia to on jest bardzo! Zwłąszcza w podróżach przydatne, albno jak ktoś fizycznie pracuje

  5. Zdecydowanie odradzam. Model ma programową usterkę mikrofonu (przestał działać po 3 mies. użytkowania), której nie chcą naprawiać w ramach gwarancji. Firma twierdzi, że mikrofon został uszkodzony przez grzebanie w nim np. cienkim drutem. Przyznam, że na taki pomysł nie wpadłam.
    Poza tym wady zgodnie z opisem zavisha.

  6. Moja firma zakupiła ten telefon dla pracowników w ilości około 10 sztuk rok temu. Jeden z telefonów na starcie miał niedziałający głośnik od trzymania przy uchu. W dwóch następnych telefonach, po około trzech miesiącach, ta guma która zabezpiecza telefon, była już odklejona do połowy. W moim aparacie, na szczęście dość dobrze się trzyma, być może dlatego, że obchodzę się z nim bardzo delikatnie. Najgorsze jednak jest to, że ekran dotykowy jest koszmarny, i co chwila się zawiesza, praktycznie co kilka – kilkanaście sekund. Zaczęło się to robić po paru miesiącach, najpierw sporadycznie, później coraz częściej, a od dłuższego czasu właściwie za każdym razem. Pisząc smsa, wybierając numer, wpisując coś w wyszukiwarkę, ekran przestaje reagować (czasami zadziała przy mocnym wciśnięciu). Rozwiązaniem jest za każdym razem wciskanie przycisku blokady (czyli ekran się zawiesił – dwa wciśnięcia przycisku blokady – ekran się odwiesił).Ten sam problem występuje jeszcze w co najmniej jednym z naszych telefonów. Z czytnika linii papilarnych korzystałem parę dni ale przestałem, bo dla mnie był zbyteczny, zresztą słyszałem, że też szwankował. Próbując rozwiązać problem z ekranem, przywróciłem ustawienia fabryczne, ale dalej było to samo. Przez takie działanie ekranu, odechciewa się używać telefonu. Trzeba go czasami uruchomić ponownie, bo nie może wysłać smsa, zegar na głównym ekranie dopiero po kilku sekundach pokazuje właściwą godzinę po odblokowaniu telefonu (bo wcześniej się spóźnia jakieś trzy minuty), kalendarz gdy się zmienia miesiące, to często nie może wczytać zaplanowanych zdarzeń, google maps i przeglądarka mulą się jakby działały na jakimś ośmioletnim telefonie. To wszystko jest do wytrzymania, gdyby nie ten ekran, ma się ochotę rzucić nim o beton. Czy coś mi się podoba? Bateria w miarę dobrze trzyma, ale to o wiele za mało by komuś polecić ten telefon.

  7. Mam ten telefon od jakich trzech miesięcy jak na razie zaobserwowałem że telefon potrafi się zawiesić i strasznie się grzeje pod ładowarką