Ponieważ nawet pancerne smartfony mogą ulec zniszczeniu, to stłuczenie ekranu w moim Ulefone Armor 6 nie zdziwiło mnie za bardzo, chociaż bardzo zasmuciło. I mimo tego, że smartfon mnie zawiódł, to na tyle go polubiłem, że postanowiłem przywrócić go do świata żywych.
To jednak okazało się nie takie proste i pojawiło się pytanie – gdzie naprawić pozagwarancyjnie pancerny smartfon ściągnięty z Chin?
Polskim dystrybutorem Ulefone’a jest CK Mediator, więc pytanie skierowałem właśnie do tej firmy. Na Facebooku dostałem informacje od CK, że mogę naprawić Armora 6 w ich serwisie, czyli w firmie Eco Serwis.
Gdy jednak napisałem do nich mejla, z pytaniem, ile to będzie kosztowało i jak dostarczyć sprzęt, dowiedziałem się, że nie naprawię tam sprzętu kupionego w Chinach. Pani z Eco Serwis napisała:
W przypadku zakupu sprzętu z innej dystrybucji nie podejmujemy się naprawy również odpłatnej.
A gdy pytałem, dlaczego, dostałem odpowiedź:
Uprzejmie informuję, iż zgodnie z naszą wewnętrzną polityką oraz ustaleniami z firmą CK Mediator nie podejmujemy się napraw urządzeń z zewnętrznych dystrybucji.
No cóż, w sumie się trochę nie dziwię, bo każdy dba o swój biznes, a sprowadzanie sprzętu na własną rękę z Chin to duża konkurencja dla polskich dystrybutorów, no ale mimo wszystko trochę żal. Chciałem skorzystać przecież z płatnej naprawy, więc w rezultacie firma by na tym zarobiła (serwis), a dystrybutor zyskałby może w przyszłości nowego klienta (który by wiedział, że może liczyć na sprawną obsługę). Pomijam już fakt, że swojego Armora 6 kupiłem tuż po wprowadzeniu go do sprzedaży w Chinach, więc w Polsce nie miałbym nawet takiej możliwości…
Skoro CK i Eko nie chcą mi pomóc, to poszukam innego serwisu – pomyślałem. W minutę znalazłem w google inny serwis, w którym bez problemu przyjęto mój sprzęt. To znaczy, był jeden problem – musiałem poczekać na sprowadzenie stłuczonego ekranu z Chin, co oznaczało około 2 tygodni czekania, niestety. Mimo tego zdecydowałem się. Wpłaciłem zaliczkę 100 zł, natomiast cała usługa wymiany ekranu wyceniona została na 370 zł.
Gdy ekran dotarł z Chin, otrzymałem zawiadomienie i udałem się do serwisu. Minęło jeszcze kilka dni i telefon jest u mnie z powrotem. Z nowym ekranem. Wszystko działa, jak powinno, telefon jest w pełni sprawny, robotę wykonano szybko i fachowo. Został tylko jeden ślad po niemiłej przygodzie – otarcie na metalowej ramce. I niech tam będzie do końca. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to, że nie dostałem obiecywanego powiadomienia SMS-em o zakończeniu naprawy i okazało się, że Armor 6 od kilku dni był już naprawiony.
Serwis, który podjął się naprawy mojego Armora 6, to FiXPhone. Kto potrzebuje namiarów, to sobie je wygoogla. Serwis robi też naprawy telefonów: Samsung, iPhone, OnePlus, Huawei, Xiaomi, Meizu, Doogee i innych. Pisze o tym, nie by reklamować tę firmę, z którą nic mnie nie wiąże, lecz dlatego, że może komuś się przyda taka informacja.
Wielu użytkowników pancernych telefonów ma różne problemy ze swoimi urządzeniami – niestety, sprzęt małych marek z Chin jest bardziej podatny na usterki niż smartfony Samsunga czy Huawei. Podejrzewam też, że są też inne serwisy tego typu, ale ten się sprawdził.
Ulefone Armor 6 wraca więc do świata żywych i jestem pewien, że będzie mi towarzyszył na wielu fajnych wycieczkach jesienią i zimą.