DOOGEE S90 – test i recenzja modułowego pancernika z tytanu

Kiedy usłyszałem pierwszy raz o pomyśle na modułowy pancernik, czyli DOOGEE S90, to nie byłem do końca przekonany, czy to ma sens. Wyraziłem to zresztą TUTAJ. I prawdę mówiąc, po trzytygodniowych testach DOOGEE S90, dalej nie mam pewności, czy modułowa budowa nie zaprzecza w jakimś stopniu wymogom odporności, jakie stawia się przed pancernymi telefonami.

Jednak pomijając te wątpliwości, których niestety nie udało mi się  do końca rozstrzygnąć, bo miałem do czynienia tylko z jednym modułem powerbanku (inne zatrzymały służby celne po podróży z Chin), muszę przyznać, że DOOGEE S90 mnie zachwycił.

Nie, nie jest idealny – kilka słabości tego modelu bardzo mnie zasmuciło, chyba najbardziej przeciętny aparat, ale inne cechy S90 wzbudziły u mnie taki entuzjazm, że ledwo się powstrzymałem przed natychmiastowym zakupem – z tą różnicą, że myślałem już  o lekko podrasowanym S90 Pro.

Co mnie powstrzymało? Tylko to, że mam już Ulefone’a Armor 6, który wciąż spełnia moje oczekiwania, a DOOGEE S90 Pro niewiele by zmienił w moim życiu. Wybrałem za to jeszcze coś innego, coś zupełnie innego, chociaż też pancernego, ale o tym przy innej okazji…

Tymczasem zapraszam do czytania recenzji DOOGEE S90 – tym razem nie na PANCERNE mobilne, lecz w serwisie Telepolis.pl, który stał się moim nowym domem (co nie oznacza, że na PM nic się już nie wydarzy – o nie!).

 

 

 


Facebooktwitterredditlinkedinmail

Komentarze do: “DOOGEE S90 – test i recenzja modułowego pancernika z tytanu

  1. Mam nadzieję, że życie PM się nie zakończy – bardzo spodobał mi się ten serwis i często go odwiedzam 🙂
    Dobra robota!