DOOGEE S60 Lite – test i recenzja smartfona pancernego jak czołg

DOOGEE S60 Lite to prawdziwy twardziel. Metalowa obudowa, solidne wykonanie, no i też niemała waga. Porównanie go do małego czołgu nie będzie przesadą, nie tylko ze względu na kształt i detale obudowy, ale także na to, co pod pancerzem. Silnik S60 Lite nie pozwoli osiągnąć nadmiernych prędkości, ale wytrwale, nieustępliwie pcha całą maszynę do przodu. Energii jej nie zabraknie dzięki solidnej baterii, a i pozostałe komponenty trzymają na ogół przyzwoity poziom.

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Zaprezentowany w 2017 roku DOOGEE S60 w podstawowej wersji to jeden z najciekawszych smartfonów o zwiększonej wytrzymałości, jaki pojawił się w ciągu ostatnich lat. Pancerny, odporny, a do tego całkiem interesujący stylistycznie. I niestety też – ciężki i trochę niezgrabny. Model DOOGEE S60 Lite, który miał swoją premierę w połowie 2018 roku, to niemal jego bliźniak. Określenie „Lite” odnosi się tylko i wyłącznie do nieco skromniejszych komponentów – procesora, pamięci i aparatu – nie oznacza zaś mniejszej wagi.

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

Wygląd i konstrukcja

DOOGEE S60 Lite jest więc równie ciężki, a nawet można powiedzieć – za ciężki. Co prawda na tle innych pancerników waga 287 g to nie jest całkowite ekstremum, ale w połączeniu ze sporymi rozmiarami 81 x 164 mm oraz grubością 15,5 mm sprzęt staje się mało poręczny. To nie tylko nie jest smartfon „dla każdego”, to nawet nie jest smartfon dla znacznej części tych, którzy pogodzili się, że wzmocniony telefon musi swoje ważyć.

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Kto jednak zdecyduje się na DOOGEE S60 Lite, otrzyma konstrukcję, która zniesie chyba wszystkie, najcięższe warunki. Obudowa ze stopu aluminium wzmocniona w krytycznych miejscach elementami z poliwęglanu wydaje się niezniszczalna. Na tyle obudowy znajduje się informacja „Designed by DOOGEE in Spain” i jeżeli chodzi o stylistykę, to trzeba przyznać, że hiszpańscy (lub chińscy, mieszający w Hiszpanii) projektanci wykonali niezłą robotę. Pomijając wagę i kwestię ergonomii, jest to jeden z fajniej wyglądających pancerników. Ma różne smaczki, ciekawe detale, które docenią ci, do których przemawia taka stylistyka inspirowana wyglądem najtwardszych samochodów terenowych. Albo czołgów…

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

Detale obudowy

Ergonomia z powodu dużej wagi i szerokości nieco kuleje, ale użytkownicy o dużych dłoniach nie powinni mieć problemów. Nieco dyskusyjny jest jednak zestaw przycisków na bokach obudowy, trzech z każdej strony. Na prawej krawędzi znajduje się spust aparatu, włącznik i PTT. Na lewej – SOS oraz pogłośnienie i ściszenie. Przyciski wykonane zostały z metalu, są bardzo solidne, można je wygodnie wciskać w rękawiczkach, ale chyba jest ich trochę za dużo, bo zbyt często się zdarza, że wciskane są przez przypadek.

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Co prawda przy zablokowanym ekranie nic się nie powinno „samo” otwierać, jednak w praktyce nierzadko wyciągałem telefon z kieszeni z uaktywnionym w tle Zello (efekt naciśnięcia klawisza PTT), podobnie też dzieje się z regulacją głośności i SOS (po skonfigurowaniu). Z jednej więc strony dostajemy błyskawiczny dostęp do kluczowych funkcji smartfona, z drugiej zaś – trzeba się przyzwyczaić do takiej obsługi, która nie spowoduje przypadkowych wciśnięć klawiszy.

Obudowa DOOGEE S60 Lite spełnia normę IP68, czyli telefon jest całkowicie odporny na pył oraz w dużym stopniu na zanurzenia (teoretycznie – do 1,5 metra), ale dokładniejszych informacji o wytrzymałości smartfona producent nie podał. Odporność na upadki czy zakres temperatur, w jakich może działać S60 Lite, również nie są więc znane.

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Metalowa obudowa na pewno pozwala używać smartfona w trudnych warunkach, bez obaw, że coś pęknie – nie jest to ten rodzaj stopu aluminium, który się odkształca po upadku na terakotę (jak to bywa w przypadku zwykłych, metalowych smarfonów), lecz coś, co przypomina raczej wytrzymałością i twardością stal. Czołg, po prostu.

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Ciekawym szczegółem konstrukcyjnym jest komora kryjąca gniazda kart SIM i karty pamięci. Żeby się do niej dostać, trzeba zdjąć przykręconą na dwie śrubki metalową pokrywę – do zestawu dołączone jest odpowiednie narzędzie. Wymiana kart wymaga trochę zachodu i trzeba też uważać, by nie pogubić śrubek, jednak po zmontowaniu całość jest bardzo wytrzymała. Nie ma obaw, by po typowym upadku smartfona klapka wyskoczyła albo też, by do środka wniknęła woda, przed czym zabezpiecza uszczelka.

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Port miniUSB (umieszczony na dole) oraz wyjście jack 3,5 mm (na górze) schowane są pod grubymi i głębokimi zaślepkami. By je wyciągnąć, trzeba posłużyć się dodatkowym narzędziem, albo tym z zestawu, albo np. końcem drobnego śrubokrętu, co w razie konieczności naładowania smartfona poza domem może być nieco kłopotliwe (o ile nóż nie jest częścią twojego EDC). Trzeba też brać pod uwagę, że z powodu zagłębienia, do portu USB nie da się podłączyć każdej ładowarki.

Ekran

Wyświetlacz w DOOGEE S60 Lite ma przekątną 5,2 cala, czyli relatywnie niewielką, patrząc na rozmiary obudowy. To standardowy wręcz IPS nieco starszego typu, w klasycznych proporcjach 16:9. Muszę przyznać, że z dużą przyjemnością wróciłem do takich proporcji po miesiącach używania czy testowania modeli 18:9 lub zbliżonych. Klasyczne wymiary chyba jednak o wiele lepiej sprawdzają się podczas wyświetlania map, zarówno w nawigacji samochodowej, jak i w turystyce pieszej. Tyle że oczywiście ma to swoje przełożenie na szerokość obudowy, a w tym przypadku też mniejszy komfort pracy.

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Rozdzielczość ekranu w DOOGEE S60 Lite to Full HD, co daje niezłą gęstość 424 ppi. W praktyce zapewnia świetną szczegółowość, nie ma problemu z nieczytelnym tekstem czy postrzępionymi ikonami. W świecie wzmocnionych smartfonów rozdzielczość Full HD w segmencie cenowym do około tysiąca złotych nie jest oczywistością, a HD 720p nie budzi zdziwienia. Więc plus dla DOOGEE.

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

A co z kolorami? Początkowo wydawały mi się nieco zbyt przygaszone czy wręcz przyszarzałe. Okazało się jednak, że nie jest to wina ekranu, lecz domyślnych ustawień programowych MiraVison, które znajdują się w systemowym menu w sekcji „Wyświetlacz”. Domyślny, standardowy tryb obrazu ma zbyt słaby kontrast i nasycenie, jednak wybór profilu „żywe” diametralnie zmienił sytuacje. Kolory odzyskały swoje prawdziwe barwy, czyli czystą biel, żywą paletę barw i w miarę głęboką czerń. Jak na smartfon tej klasy nie można mieć zastrzeżeń.

Jasność ekranu wynosi około 450 cd/m2, co sprawia, że dobrze spisuje się w pełnym słońcu, chociaż trochę  zbyt lśniąca powierzchnia ekranu nie pomaga.

Wyświetlacz chroniony jest szkłem Gorilla Glass 5, co też trzeba uznać za plus – to jedna z najnowszych generacji, która gwarantuje duża odporność na uszkodzenia mechaniczne.
Pod wpływem wody wyświetlacz w DOOGEE S60 Lite trochę za szybko zaczyna żyć  własnym życiem, więc jego zastosowanie w trudnym terenie będzie ograniczone. Nie ma też trybu pracy w rękawiczkach. Drwale się nie ucieszą.

Czytnik linii papilarnych

Czytnik umieszczony jest na tylnej ściance, pod aparatem. To wygodne, sprawdzone miejsce. W optymalnych warunkach skaner działa dość precyzyjnie, nie ma więc problemów z odblokowaniem. W terenie, gdy dłoń jest mokra i ubłocona praktycznie nie ma na to szans, więc jednak zawsze palce trzeba przetrzeć. DOOGEE S60 Lite nie jest w tym odosobniony i byłbym zdziwiony, gdyby było inaczej.

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Remedium na terenowe kłopoty (też wtedy, gdy ręka jest w rękawiczce) z odblokowaniem stanowi funkcja odblokowania za pomocą skanowania twarzy. Początkowo byłem zachwycony, jak smartfon szybko i błyskawicznie mnie rozpoznaje, nawet dużym pod kątem. Co prawda w ciemności już sobie nie radzi, ale w świetle – błyskawica. Mój zapał osłabł, gdy odkryłem, że skaner twarzy łatwo oszukać za pomocą selfika wyświetlanego na drugim smartfonie.

Procesor, pamięć, wydajność

Podstawowy wariant DOOGEE S60 pracuje pod kontrolą układu MediaTek Helio P25, natomiast DOOGEE S60 Lite napędzany jest przez procesor MT6750T (8x Cortex-A53 do 1,5 GHz). Jest to starsza i mniej wydajna jednostka, a do tego opracowana w wyraźnie przestarzałym procesie technologicznym 28 nm (Helio P25 – 16 nm), co zazwyczaj negatywnie odbija się na kulturze pracy. Do tego DOOGEE S60 Lite o trzymał o 2 GB RAM mniej niż wersja podstawowa, czyli 4 GB.

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Wbrew pozorom jednak nie jest wcale źle. Oczywiście w testach syntetycznych DOOGEE S60 Lite wypada bardzo marnie, jak smartfony sprzed 3-4 lat, ale praktycznie w niczym to nie przeszkadza. Zakładam przy tym, że nikt nie będzie kupował tego modelu z myślą o wymagających grach 3D. Za to w standardowych zastosowaniach terenowych i nie tylko sprawdzi się doskonale. System działa płynnie, nie miałem problemów ze sprawnym używaniem map i aplikacji GPS, sportowych, turystycznych, muzycznych, przeglądaniem internetu czy oglądaniem YouTube’a. Oczywiście, podobnie jak w przypadku Ulefone’a Armor 5, pierwsze wrażenia nie były dobre, bo na tle sprzętu z wyższej półki wrażenie spowolnienia oczywiście da się zauważyć. Szybko jednak się okazało, że DOOGEE S60 Lite jest całkiem dobrym kompanem codziennej pracy. Co więcej, nie spisywał się wcale gorzej niż Armor 5, który pracuje pod kontrolą bardzo popularnego w 2018 roku, niezłego procesora Helio P23 (nawet nowszego niż P25 w S60).

No dobrze, ale jak wypada DOOGEE S60 Lite w testach syntetycznych? Wynik w AnTuTu Benchmark 7 to skromne 54 400 punktów. Z kolei gamingowy 3DMark w teście Sling Shot Extreme Open GL ES 3.1 kończy się rezultatem 376, czyli szoruje po dnie. Testu 3DMark Vulcan API smartfon nie jest w stanie przejść (brak obsługi). Wynik w GeekBench: 621 (single) i 2639 (multi). Wszystkie rezultaty to dolne poziomy średniej klaczy czy też wręcz low-end.

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

Test pamięci wewnętrznej kończy się natomiast przeciętnym wynikiem 268 MB/s. Aplikacje instalują się i uruchamiają się niezbyt szybko, ale nie ma tragedii. Przyznam szczerze, że spodziewałem się znacznie mniejszej płynności pracy.

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

Komunikacja i dźwięk

Niestety, pancerna obudowa DOOGEE S60 Lite, jak w wielu innych modelach o wzmocnionej konstrukcji, daje o sobie znać w niezbyt przyjemny sposób podczas rozmów głosowych. Zwykle połączenia nie są tragicznie złe, ale do pełnego komfortu jest bardzo daleko – głośniczek troszkę rezonuje w metalowym pancerzu, głośność też nie jest największa. Prawdziwy problem zaczyna się po włączeniu trybu głośnomówiącego – zewnętrzny głośnik brzmi po prostu fatalnie, metaliczny pogłos utrudnia zrozumienie rozmówcy. Czasami brzmi to jeszcze w miarę znośnie, ale bywa też tak, że trzeba z powrotem przełączyć się na zwykłe połączenie.

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Tak samo jest zresztą z muzyką. Z tyłu obudowy DOOGEE S60 Lite widać dwie kratki, sugerujące głośniki w układzie stereo. Jeden z nich to tylko atrapa, a ten właściwy, chociaż głośny, podobnie jak w rozmowach głosowych, zniekształca brzmienie muzyki nieprzyjemnym, metalicznym pogłosem. Częściowo za słabe brzmienie odpowiada domyślnie włączona opcja BesLoudness, podbijająca głośność. Można ją  wyłączyć, ale wtedy głośnik będzie grał wyraźnie ciszej. Dużo lepszym rozwiązaniem będzie więc stosowanie zewnętrznych akcesoriów. W połączeniu ze słuchawkami Bluetooth DOOGEE S60 Lite gra całkiem przyzwoicie, chociaż jakością brzmienia nie wyróżnia się spośród innych średniaków.

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Pancerna obudowa z metalu być może jest też przyczyną słabszej jakości transferu danych. W teorii układ w DOOGEE S60 Lite zapewnia łączność LTE kat. 6, czyli o prędkości do 300 Mbps podczas pobierania. Mnie jednak średnia udawało się uzyskać wyniki rzędu 20 – 30 Mbps – w miejscach, gdzie szklane, cacane smartfony nakręcają średnio 60-80 Mbps. Testy prowadzone były w sieci Orange i Play, w Warszawie. Takie prędkości oczywiście nie przeszkadzają z korzystania w komfortowych warunkach z usług sieciowych, ale trzeba się też liczyć, że w słabym zasięgu sieci LTE czy 3G, a więc poza większymi aglomeracjami, DOOGEE S60 Lite może szybciej stracić sygnał niż inne, mniej pancerne telefony. To jest niestety problem wielu pancerników, zwłaszcza z tanimi układami MediaTeka.

Podobnie jest z Wi-Fi – w sieci 120 Mbps w odległości metra od routera DOOGEE S60 Lite pobiera dane z prędkością około 60 Mbps (szklane smartfony – 110 Mbps, Ulefone Armor 5 bardzo podobnie jak S60 Lite – 60 – 78 Mbps).

Mimo takich teoretycznie słabszych osiągów w połączeniach sieciowych, w praktyce nie odnotowałem rzeczywistych problemów, jak na przykład drastyczne spowolnienie internetu czy utrata sygnału.

Bluetooth działa prawidłowo, jest też NFC do parowania oraz płatności zbliżeniowych.

Nawigacja GPS

W optymalnych warunkach, dzięki wspomaganiu sieciowemu, odbiornik GPS/GLONASS w DOOGEE S60 Lite radzi sobie całkiem dobrze, czyli szybko, w kilka sekund ustala pozycję, a zapis śladu wykazuje niewielkie błędy. Dość dobrze smartfon radzi sobie z nawigacjami drogowymi, takimi jak np. Mapy Google czy Waze – podczas przejazdów nie stwierdziłem praktycznie żadnych problemów. Turystyczne programy mapowe, jak OsmAnd+ czy ViewRanger, też na ogół nie zawodziły.

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Im jednak trudniejsze warunki – zabudowania, drzewa, gęste chmury – tym DOOGEE S60 Lite radził sobie gorzej i tu bym też  obstawiał negatywny wpływ trochę zbyt grubej obudowy (nie wspominam już o kiepskim GNSS w układach MediaTek, bo to oczywiste). Zdarzało się więc, że w pochmurny dzień blisko budynków smartfon długo namierzał satelity i wyznaczał pozycję. Gdy już złapał fixa, sygnał wciąż był niezbyt dobry jeszcze przez 2-3 minuty. Skoki śladów podczas treningów biegowych też się niestety zdarzały, chociaż nie były większe niż w urządzeniach konkurenci, jak Ulefone Armor 5.

 

Zapis śladu podczas biegania. W górnej części widać błędy, od środka w dół ślad odzwierciedla rzeczywistą trasę.

 

Miałem też parę razy sytuację, że wskazanie nawigacji – nawet na zwykłej mapie Google – zatrzymywały się w jakimś punkcie i pozostawały tam nawet mimo tego, że S60 Lite był już o 100 metrów dalej. Później smartfon to nadrabiał, ale na zapisanym śladzie pozostawały skokowe ścięcia.

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

Przeprowadziłem też test statycznego logowania w jednym miejscu, w warunkach ograniczonego zasięgu – i pod tym względem DOOGEE S60 Lite spisywał się całkiem nieźle, a pływanie odbiornika było niewielkie. Przez około 10 godzin ślad przewędrował co prawda aż 7 kilometrów (czyli bardzo dużo), ale nie było dużych skoków, lecz tylko kilkumetrowe spacery, zupełnie naturalne w tej sytuacji.

Efekt blisko 10-godzinnego logowania w miejscu, w warunkach ograniczonego zasięgu (parapet w mieszkaniu). S60 Lite przewędrował przez ten czas 7 km, ale poszczególne odcinki są relatywnie niewielkie. Duże ślady na dole powstały, gdy smartfon wyłączył się po rozładowaniu baterii.

 

System

DOOGEE S60 Lite pracuje pod kontrolą systemu Android 7.0, a więc już  dość starego. Opierając się na opiniach użytkowników innych modeli DOOGEE, można obawiać się, że aktualizacji nie będzie. System Google został dość znacznie zmodyfikowany przez DOOGEE, producent inspirował się chyba dokonaniami innych marek z Chin – Huawei czy Xiaomi – chociaż tak naprawdę w większości zmiany dotyczą kwestii czysto wizualnych, a nie funkcjonalnych. Obsługa systemu niewiele więc się różni od każdego innego Androida, przy czym nie znajdziemy tu domyślnego zasobnika z aplikacjami – ikony rozmieszczane są na pulpitach.

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Producent doinstalował też kilka dodatkowych aplikacji jak na przykład Zello (aplikacja PTT skojarzona domyślnie z klawiszem na obudowie), menedżer plików File Guru, druga przeglądarka czy menedżer zarządzania energią. Poza tym jest oczywiście zestaw aplikacji Google oraz kilka programów z podstawowej wersji Androida (kalendarz, kalkulator itd.). Najważniejsze, że nie ma żadnych zbędnych śmieci bloatware.

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Wśród programów znalazło się też radio FM, ale wymaga podłączenia słuchawek do pełnego działania.

Zaglądając do menu ustawień, znajdziemy kilka dodatków DOOGEE, jak na przykład obsługa gestami, funkcja inicjowania nagrywania wideo przy zgaszonym ekranie, skaner kodów kreskowych (dlaczego nie jako ikona na pulpicie?), ustawienia klawisza SOS czy system dodatkowych zabezpieczeń WtkSecurityLocker.

Producent dodał też funkcję włączania ochrony ekranu – pojawia się ona po wybraniu systemowego przycisku „kwadracik”, czyli listy aplikacji w tle.

W paru miejscach można się doszukać lekkich niedociągnięć, jak np. brak spolszczenia, ale ogólny odbiór całości jest w miarę pozytywny. Osobiście nie jestem wielkim fanem tego interfejsu, ale nie mogę się też do niczego przyczepić.

Aparat

DOOGEE S60 Lite to smartfon zapoczątkowany jeszcze w czasach przez apogeum mody na podwójne aparaty. Otrzymujemy więc zwykły, prosty aparat 16 Mpix z przesłoną f/2.0, który niczego nie udaje. W robieniu zdjęć pomaga autofokus PDAF i podwójny flesz LED. Szczególną cechą aparatu w DOOGEE S60 Lite jest możliwość robienia zdjęć za pomocą fizycznego przycisku na obudowie, jak w tradycyjnym aparacie, co jest nie tylko wygodne, ale pozwala także na fotografowanie pod wodą.

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Aplikacja aparaty jest dość bogata, daje dostęp do kilku trybów, w tym nocnego, panoramy oraz ręcznego. W tym ostatnim przypadku otrzymujemy pełną kontrolę nad niemal wszystkimi parametrami obrazu, jakich można oczekiwać w trybie Pro. Jest też osobny tryb Mono, realizowany jednak tylko i wyłącznie programowo.

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Posługując się DOOGEE S60 Lite, można wykonać całkiem udane zdjęcia, oczywiście pod warunkiem, że będzie odpowiednie oświetlenie. O zdjęciach nocnych można od razu całkowicie zapomnieć, ale w jasny czy tylko lekko pochmurny dzień fotki zazwyczaj wychodzą przyzwoicie, chociaż zdarzają się problemy – na przykład to, że pozornie dobre zdjęcie dopiero po obejrzeniu okazuje się zupełnie lub miejscowo nieostre. Niestety, czasami aparat potrafi w ostatniej chwili zgubić ustawioną wcześniej ostrość po naciśnięciu spustu migawki. W skrajnych przypadkach, w trybie automatycznym podczas próby zrobienia zdjęcia wskaźnik zoomu samoczynnie, kilkukrotnie zmienia punkt skupienia.

Mam także wrażenie, że producent nie do końca dopracował oprogramowanie przetwarzające obraz. Jak wynika z danych EXIF, niektóre zdjęcia zostały wykonane przy nienaturalnie niskiej czułości – rzędu 20-30 ISO – a tymczasem zdjęcie są miejscami nadmiernie rozjaśnione czy wręcz nawet prześwietlone, jakby były robione z nadmierną czułością. Często więc obiekty na dalszym planie są całkowicie spłaszczone, pozbawione głębi, a te na pierwszym – nieostre. W pewnej mierze te mankamenty można zniwelować w trybie manualnym, ale nie zawsze jest przecie na to czas i się chce.

DOOGEE S60 Lite: galeria zdjęć testowych:

Mimo takich problemów nie można absolutnie skreślić aparatu w DOOGEE S60 Lite – on się sprawdzi do okazyjnego robienia zdjęć podczas wycieczek w górach czy w lesie albo rowerowej przejażdżki. Za to nie ma co myśleć o jakiejś bardziej wyszukanej fotografii artystycznej. Pod tym względem DOOGEE S60 Lite nie odstaje od innych modeli pancernych.

Bateria

Akumulator o pojemności 5580 mAh to obiecująca zapowiedź długiego czasu działania. W praktyce faktycznie jest całkiem dobrze, chociaż jak zawsze w przypadku budżetowych układów MediaTek trudno się oprzeć wrażeniu, że mogłoby być jeszcze lepiej, gdyby procesor wykazywał większą kulturę pracy. W każdym razie w teście nieustannego przeglądania stron WWW przy jasności 100% i aktywnym Wi-Fi smartfon przepracował ponad 11 godzin (667 minut), w podobnym teście odtwarzania wideo 720p czas działania wyniósł około 10,5 godziny (628 minut). Nieźle wypadł też test logowania GPS z włączonym ekranem – trwało to 9 godzin i 38 minut. Prz założeniu, że DOOGEE S60 Lite zapewni całkiem komfortową pracę także przy jasności na poziomie ok 70%, te czasy mogą się jeszcze wydłużyć.

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

 

Z drugiej strony trzeba brać pod uwagę, że są to statyczne testy pojedynczych aplikacji, więc rzeczywiste użycie baterii może przebiegać jednak nieco szybciej – zwłaszcza, gdy w tle pracuje kilka innych aplikacji. W razie problemów zawsze mnożna wykorzystać jeden z dwóch planów oszczędzania baterii, w tym ekstremalnym, wyłączający wszystkie funkcje smart.

Zaletą jest szybkie ładowanie 12V2A. W początkowej fazie DOOGEE S60 Lite ładowany jest z prędkością 1% w minutę, czyli po 25 minutach jest już 25%, a po około 50 minutach bateria jest naładowana do połowy. Pełne naładowanie zajmuje około 2 godzin, co jest jednak świetnym czasem, jak na tak duże ogniwo. Smartfon można także doładowywać szybkim ładowaniem Qi, więc to kolejna zaleta DOOGEE S60 Lite.

 

DOOGEE S60 Lite - test i recenzja

DOOGEE S60 Lite: WERDYKT

S60 Lite ma bardzo fajny, pancernikowy design, wykonany jest z wysokiej jakości materiałów, zapewnia bardzo dużą odporność na pył, błoto, śnieg i wodę, będzie więc dobrym wyborem jako telefon dla osób pracujących w trudnych warunkach – w warsztacie, na budowie czy też w lesie. Jako smartfon turystyczny DOOGEE S60 Lite również się sprawdzi, chociaż tu już trzeba mieć na uwadze sporadyczne problemy z dokładnością GPS, nie zachwyca też aparat. Niezależnie od zastosowań trzeba też liczyć się z przeciętnym działaniem funkcji komunikacyjnych, zaletą za to jest pojemna bateria z szybkim oraz bezprzewodowym ładowaniem. DOOGEE S60 Lite kosztuje w zależności od sklepu od około 800 zł do 1100 zł. Czy warto go za tyle kupić? Cóż, gdyby ten model dostępny był u nas za 600 – 700 zł, powiedziałbym, że to niezły wybór. Wyższe kwoty nie do końca jednak odzwierciedlają faktyczne możliwości tego urządzenia, które niebezpiecznie balansuje na pograniczu low-endu i średniej klasy. W takiej sytuacji warto też może rozważyć kupno podstawowej wersji smartfona, bez „Lite”, czyli DOOGEE S60.

 

OCENA: 8,1/10

  • Wzornictwo 9/10
  • Odporność 10/10
  • Jakość wykonania 10/10
  • Ekran 7/10
  • Wydajność 6/10
  • Komunikacja 7/10
  • Nawigacja 7/10
  • Oprogramowanie 8/10
  • Aparat 7/10
  • Akumulator 9/10
  • Opłacalność 9/10

 

WADY

  • Nieco zbyt ciężki i niezgrabny
  • Nadmiar klawiszy nie zwiększa ergonomii
  • Przeciętne działanie funkcji komunikacyjnych
  • Aparat ma problemy z ostrością
  • Lokalizacja GPS nie zawsze jest precyzyjna

ZALETY

  • Interesujące wzornictwo
  • Solidne materiały obudowy, Gorilla Glass 5
  • Wysoka jakość wykonania
  • Bardzo wysoka odporność
  • Duża bateria z szybkim ładowaniem
  • Niezłe wyposażenie: NFC, ładowanie Oi

DOOGEE S60 Lite: dane techniczne

  • Odporność IP68, zanurzenie 1,5 m przez 60 minut
  • System operacyjny Android 7.0
  • Procesor MediaTek MT6750T (8x Cortex-A53 do 1,5 GHz), 28 nm, GPU Mali-T860 MP2
  • Pamięć 4 GB RAM, 32 GB ROM
  • Karta pamięci microSD do 128 GB
  • Ekran IPS, 5,2 cala, Full HD (1920 x 1080), 16:9, 424 ppi
  • Zakresy GSM 850 /900 /1800 /1900 MHz, WCDMA 900 / 2100 MHz, LTE 800 (B20)/900
  • (B8)/1800 (B3) /2100 (B1)/2600 (B7) MHz
  • Transfer danych LTE kat. 6, 300/50 Mbps
  • Dual SIM (2x microSIM)
  • Wi-Fi 802.11 a/b/g/n, 2,4 i 5 GHz
  • Bluetooth v 4.0
  • NFC
  • microUSB 2.0
  • Lokalizacja A-GPS, GPS, GLONASS
  • Radio FM
  • Główny aparat fotograficzny 16 Mpix, f/2,0, flesz LED, HDR
  • Nagrywanie wideo Full HD 30 kl./s
  • Przedni aparat 8 Mpix, f/2,2, kąt widzenia 88°
  • Czytnik linii papilarnych
  • Akumulator 5580 mAh, szybkie ładowanie 12V-2A, ładowanie bezprzewodowe Qi
  • Wymiary 164 x 81 x 15,5 mm
  • Waga 287 g
  • Cena: 800 – 1100 zł


Facebooktwitterredditlinkedinmail

Komentarze do: “DOOGEE S60 Lite – test i recenzja smartfona pancernego jak czołg

  1. Ciekawe , użytkuje telefon od 18 grudnia 2018 roku nie spadł ani razu ,dziś z wysokości 1m upadł i ekran poszedł w drobny mak. Nie dajcie sobie wmówić kłamstw . Co do reszty owszem , bateria bardzo ładnie trzyma , zdjęcia są dobre i po przyzwyczajeniu naprawdę można fajnie z niego korzystać ale te wystające klawisze ,porażka.

    1. Ja mam go ponad rok. Lądował na ziemi z 10 razy w tym na asfalcie. Może miałem szczęście ale kompletnie nic się nie stało.

    2. Ja miałem telefon od lutego tego roku . W końcu maja spadł do większej kałuży. Niestety po paru min tel się wyłączył i już nie włączył. Odesłałem na reklamację ale oczywiście serwis reklamacje odrzucił z powodu obecności cieczy w urządzeniu pomimo iż telefon teoretycznie spełnia normę IP68 i powinien być wodo i pyło odporny. Pieniądze wyrzucone w błoto.

  2. Jestem zainteresowany tym telefonem ale czytam komentarze i widzę sporo negatywnych opinii. Z harczacym głośnikiem można sobie poradzić otwierając zaślepkę USB. Najbardziej mnie martwi ,se sam się wyłącza.

    1. Lepiej nie kupuj!!!!!
      Firma to scam…. Poczytaj ale nie na polskich stronach…
      Każdy telefon z tej firmy jest naszpikowany
      Maleware wirusem pod nazwa’ beauty snap ’ Także leżysz ale mało osob o tym wie…. Sprawdzasz w aplikacjach systemowych

  3. Kupiłam w marcu ten pancerniak Nie mogę znaleźć funkcji aby nie blokował się ekran co sekundę.Czy jest jakiś sposób aby ci sekundę nie blokował,to okropnie , czasem nerwy piszesz coś i sekunda przerwy i gaśnie.